Haul - MAC
Nie jestem pewna jeszcze, co to było. Czy chwilowa niepoczytalność, czy po prostu jakieś małe opętanie. Niemniej, bedąc w ubiegłym tygodniu w Hadze, zajrzałam do tamtejszego MACa. Co przyjechało ze mną do Polski, pokazują poniższe zdjecia.Paint Pot Painterly - czyli rzecz, na temat której przeczytałam wiele pozytwnych opinii. Ładny odcień, genialna konsystencja, po pierwszych testach muszę stwierdzić, że świetnie sprawdza się jako baza pod cienie.
Matchmaster Foundation (odcień 1.5) - mój kolor idealny. Kiepsko pachnie, ładnie się aplikuje, ma średnie krycie.
Mineralize Skinfinish Natural (odcien Medium) - kolejny wychwalany produkt, o ktorym jednak na razie nie mogę zbyt wiele powiedziec.
217 Blending Brush - ocena 4,98 na Wizażu zdecydowanie nie jest zawyżona, bo ten produkt jest wręcz genialny. Po kilku dniach razem, juz nie wyobrażam sobie wykonania makijażu bez niego.
SzminkaPatisserie - czyli prawdę powiedziawszy produkt mi zbędny. Niemniej efekt my lips but better w wykonaniu tej szminki podbił moje serce.
Szersze recenzje już wkrótce :)
jakie cudowne zdobycze ! najbardziej podoba mi się ta szminka, która ma boski kolor :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Maca, ale kosmetyki bardzo mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńAleż perełki, kocham mac-owe perełki i zawsze się do nich uśmiecham gdy je widzę ;-)
OdpowiedzUsuń