Inglot i Glamour - zgrana para ;)
Przedwczoraj pojawił się nowy numer Glamour z niespodzianką - dodatkiem w postaci cieni Inglot z najnowszej kolekcji Fall in Love. Jak łatwo się domyślić, gdy tylko dotarła do mnie ta informacja, popędziłam do najbliższego kiosku przyjrzeć się w/w czasopismu ;)Cienie są dość niewielkie (przypominają mi rozmiarem te z paletek Sleeka), porządnie zabezpieczone i pasują kształtem do paletek na prostokątne wkłady, ale jednocześnie są do nich nieco za wysokie... Kolorystyka jest całkiem przyjemna - moim faworytem wśród dostępnych wersji jest zdecydowanie piękny brudny róż z domieszką szarości i fioletu, widoczny po lewej. Najsłabiej prezentuje się z kolei niebieski, którego oczywiście w tej sytuacji postanowiłam pozostawić w spokoju na sklepowej półce.
Pigmentacja, jak to zazwyczaj u Inglota, jest bardzo przyjemna. Miła jest też sama tekstura cienia, podejrzewam, że i trwałość mnie nie zaskoczy negatywnie ;)
Na koniec cała kolekcja - zdjęcia prosto z kartonika promocyjnych cieni, stąd kiepska jakość ;) |
Muszę się pospieszyć :-).
OdpowiedzUsuńudało się? ;)
UsuńBardzo ładny ten brudny róż.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRewelacyjny dodatek, obydwa kolorki śliczne ;)
OdpowiedzUsuńW sumie cała kolekcja fajnie się zapowiada :)
UsuńU mnie niestety gazeta dostępna , ale bez dodatku ...
OdpowiedzUsuńMoże już się rozsprzedały?
Usuńwspaniałe te cienie, mnie się akurat udało kupić szare, ale Inglot posiada całkiem dobre kosmetyki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kupilam tylko 160 i zaluje, bo jesli inne kolory rowniez wygladaja tak pieknie na powiekach, to przegapilam strasznie fajna okazje :(
OdpowiedzUsuńMam nr 160 :)
OdpowiedzUsuń