Inglot i MAC - jeden kolor, dwie ceny, czyli o udanym zamienniku Expensive Pink
Zacznijmy od kilku słów o samym Expensive Pink. Wbrew nazwie, nie ma on zbyt wiele wspólnego z różem - jest to raczej koral z domieszką różu i złotymi refleksami. Expensive Pink pięknie opalizuje, idealnie nadaje się do podkreślenia niebieskiej lub zielonej tęczówki, niemniej sprawdzi się raczej u osób z ciepłym typem urody, u tych z chłodnym mógłby nieciekawie się prezentować.
Kwadracik to oczywiście kwadracik, kółeczko jest MACzkiem ;) |
Inglot 407 jest niemalże idealnym odpowiednikiem Expensive Pink. Posiada takie samo wykończenie, jest prawie niezauważalnie jaśniejszy, mam też wrażenie, że posiada w sobie trochę więcej pomarańczowych tonów. Opalizuje w podobny sposób, jakościowo także nie odbiega od MAC. O ile na swatchach udało mi się uchwycić delikatną różnicę między nimi, o tyle po nałożeniu na powieki, oba cienie wyglądają identycznie i po prostu nie da się ich odróżnić bez bacznej i wnikliwej obserwacji ;)
Inglot 407, MAC Expensive Pink |
Zresztą spójrzcie na zdjęcia (oba cienie nałożyłam na bazę, która maksymalnie podkreśliła różnice w odcieniu).
Inglot 407, MAC Expensive Pink. |
Różnica widoczna jest chyba jedynie w zacienionych fragmentach - MAC wpada tam bardziej w róż, Inglotowi z kolei bliżej do miedzi.
A tak oba kolory wyglądają bez bazy, lekko roztarte.
I znów - Inglot po lewej, MAC po prawej. |
Czy warto inwestować w MACzka? Tak, ale tylko pod warunkiem, że z uporem maniaka - jak ja - kompletujecie sobie MACową paletę ;) W przeciwnym razie, lepiej chyba skłonić się ku Inglotowi - różnica w cenie jest jednak spora (ok. 40 zł), a same cienie zbyt do siebie podobne, by warto było skłaniać się ku temu droższemu.
Bardzo cenię Cię jako blogerkę za te MAC-owe posty:)))
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńDobrze,że pokazujesz tańsze odpowiedniki z moim "talentem" do makijażu nie mam co inwestować w drogie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńGdy prawie nie ma różnicy, to i z wielkim talentem nie ma co inwestować :P
Usuńuwielbiam tansze odpowiedniki :) choc sam amc tez mi sie marzy :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam i MACa i jego odpowiedniki ;)
UsuńTak jak napisałaś ten cień jest idealny dla ciepłej urody i zielonych oczu :) jestem jego posiadaczką i zgadzam się z Tobą w 100%
OdpowiedzUsuńp.s Zostaję na dłużej
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTańsze zamienniki sprawdzają się gdy dają taki sam efekt, wtedy nie warto inwestować w ten droższy. :)
OdpowiedzUsuńOgólnie blog bardzo dobry, zaobserwuję i zapraszam do mnie na nowy post http://cleoklepko.blogspot.com
Trochę późno, ale już idę zajrzeć :)
UsuńMAC jest trochę ciemniejszy, aczkolwiek oby dwa wyglądają świetnie ;)
OdpowiedzUsuńNa oku ciężko tę różnicę dostrzec ;)
UsuńUwielbiam takie posty, w których można poznać tańszy odpowiednik droższego produktu, zwłaszcza jeśli różnice między drogim a tanim produktem są tak znikome.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie czytać, więc jak tylko sama coś takiego znajdę, to staram się jak najszybciej opisać :)))
UsuńHa! Ciekawe! :)
OdpowiedzUsuńMam ten z Inglota i jestem z niego zadowolona bo pasuje do mojego koloru oczu :) Ten cień jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńjeden i drugi piękne
OdpowiedzUsuń:)
podobny jest chyba Rose gold od Kobo?
Właśnie miałam to napisać. Kobo ma w swojej ofercie bardzo podobny cień :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie prawie, że identyczne.
OdpowiedzUsuńTestowałam ostatnio cienie z Maca i uważam, że są rewelacyjnej jakości, ale Inglot im dorównuje, więc zostaję przy Inglocie:) Ja bardzo lubię posty, w których prezentuje się zamienniki droższych kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. Zapewne skuszę się na tego Inglota :-).
OdpowiedzUsuńŚwietny post tym bardziej, że bardzo lubię Inglota :)
OdpowiedzUsuńNiby podobne ale jednak Expensive Pink ma w sobie taki swój urok i bardziej widoczne są złote tony :)
OdpowiedzUsuńWiększość maczkowych cieni ma w sobie takie "coś", ten urok właśnie i pewną niejednoznaczność, którą ciężko oddać innym firmom w 100% ;)
Usuń