Dobry krem dla skóry mieszanej... z jedną wadą ;)
Dziś chciałabym się podzielić z Wami moją opinią na temat matującego kremu, idealnego do skóry mieszanej, której to jestem posiadaczką :)
Mattyfying 24-h Care Smoothie Zitrone & Apricot Sans Soucis dostałam kiedyś od przyjaciołki, której z jakiś względów on nie pasował. Krem zamknięty jest w bardzo estetycznym opakowaniu typu air-less. Pachnie przyjemnie, jednak bardziej jak trawa cytrynowa, niż sama cytryna ;) Producent na swojej stronie internetowej deklaruje brak PEG-ów, olei mineralnych, parabenów. Co dla niektórych może się okazać istotne, jest to produkt wegański.
Jeśli chodzi o działanie, to początkowo jakoś niechętnie do niego podchodziłam, jednak szybko dałam się mu przekonać ;) Krem aplikuję dwa razy dziennie i na dluższą metę zauważam znaczne zmniejszenie błysku w strefie T. Sebum jest po prostu pod kontrolą (choć możliwe, że jest to zasługa zmiany całej pielęgnacji i przerzucenia się na kremy BB). Pierwsze tego typu efekty przyszły może po dwóch, trzech tygodniach stosowania; smoothie Sans Soucis zdecydowanie nie ma działania natychmiastowego, zbliżonego choćby do Bioderma Sebium Pore Refiner, dającego od razu matową powłoczkę. Co istotne, produkt Sans Soucis nie przesusza przy tym stref o naturalnie mniejszej tendencji do przetłuszczania (czyli u mnie po prostu całych policzków ;)), wchłania się szybko i nie zostawia nieprzyjemnej warstwy, czy uczucia lepkości. Nadaje się też pod makijaż, nie zaobserwowalam żeby coś na nim się warzyło, czy rolowało.
Niestety Sans Soucis ma też pewną wadę, a w zasadzie dwie... Po pierwsze jego dostepność pozostawia wiele do życzenia. Ten egzemplarz został kupiony w TK Maxx, poza tym stacjonarnie nigdzie go nie widziałam, poszukiwania w polskich sklepach internetowych także nie przyniosły oczekiwanego skutku :( Po drugie, wysoko w składzie tego kosmetyku znajduje się gliceryna - mnie ona nie przeszkadza, nie wywołuje żadnych niepożadanych reakcji etc., jednak jeśli wiecie, że Wasza skóra jej nie toleruje, to lepiej od razu sobie odpuścić ten krem, a raczej jego poszukiwania ;) Czy jeszcze kiedyś na niego się skuszę? Jeśli go znajdę, to pewnie, że tak ;) Niemniej przeczucie mi mówi, że powoli powinnam zacząć się rozglądać za czymś równie udanym, a bardziej dostępnym w Polsce ;)
Jest wegański - jest dobry :D
OdpowiedzUsuńTak poważnie, to dopiero od niedawna używam kosmetyków do makijażu i zastanawiam się nad kupieniem czegoś dobrego. Narazie wystarcza mi mgła pudrowa od Paese, ale myślę o jakimś kremie - jednak dopiero na jesień. Teraz za gorąco, a ja nie jestem zwyczajna :)
Na razie jakoś nie jest on na mojej liście niezbędnych produktów. Może kiedyś ...
OdpowiedzUsuńGdyby był dostępny w PL to nawet bym się skusiła :) no szkoda...
OdpowiedzUsuńPierwsze slyszę o tym kremie :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że ejst słabo dostępny :(
OdpowiedzUsuńMoja cera niezbyt dobrze reaguje na gliceryne, wiec nie dla mnie, ale dobrze dowiedziec sie o istnieniu takiego kremu, bo wczesniej o nim nie slyszalam.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że jest tak ciężko dostępny ;/
OdpowiedzUsuńWidziałam go właśnie w tk maxx, mojej skórze nie przeszkadza gliceryna, ba nawet parafina ;) Ale czasem coś z naturalnych składników mnie uczula. Taki paradoks ;)
OdpowiedzUsuńNie znam.
OdpowiedzUsuńMuszę częściej wpadać do TkMax :D
OdpowiedzUsuńszkoda ze tak słabo dostępny w Polsce, bo wydaje się być fajnym produktem, ale może kiedys ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie mam problemów z gliceryną więc jeśli znajdę w TK maxie u mnie to problemów brak :D
OdpowiedzUsuńNo to chyba będę się musiała obejść "smakiem" :<
OdpowiedzUsuńteż o nim nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak ciężko z dostępnością.
OdpowiedzUsuńO, to może zajdę do TK po niego wypróbować, bo lubię takie nowości :)
OdpowiedzUsuń