Bright Ivory KIKO, czyli prawie idealna baza pod cienie ;)

Jakiś czas temu chwaliłam się na blogu najnowszymi zdobyczami z KIKO. Zamówiłam wtedy m.in. 3 cienie Long Lasting Stick. Dziś pora na prezentację pierwszego z nich :)


Cień nr 28 Bright Ivory ma bardzo przyjemne, funkcjonalne opakowanie. Sztyft łatwo się wykręca, nic nie otwiera się samoistnie, napisy - przynajmniej na razie - nie ścierają się, a sama końcówka sztyftu wskazuje nam na kolor produktu. W regularnej cenie Long Lastick Stick kosztują 29 zł, dość często można je jednak kupić już za niecałe 15 ;)


28 Bright Ivory jest bardzo jasnym "cielaczkiem", w którym zatopione są malutkie złote drobinki, uwidaczniające się dopiero po roztarciu. Formuła cienia jest bardzo kremowa, łatwo się go aplikuje, choć lubi czasem zostawiać lekkie prześwity. Produkt jest dobrze napigmentowany, ale i łatwy do rozblendowania - w takiej formie zostawia ładną, subtelną, nieco jaśniejszą od naturalnego koloru skóry mgiełkę, migoczącą na złoto-różowo.


Bright Ivory nie wymaga żadnej bazy, a wręcz przeciwnie - sam stanowi genialną bazę pod pudrowe produkty. Świetnie podbija wszystkie kolory, radzi sobie nawet z tymi najbardziej opornymi, co zobaczyć możecie na zdjęciu poniżej. Jedynym minusem jest to, że zawarte w nim drobinki lubią przebijać przez matowe odcienie; polecałabym go jedynie do perłowych/satynowych produktów.


Przyznać muszę, że samodzielnie wydaje mi się on zbyt jasny, stąd raczej nie używam go solo na powiece. Lubię za to podbijać nim pudrowe cienie w tonacjach beżowych, szarych, czy jasno-różowych. Roztarty, fajnie sprawdza się jako rozświetlacz łuku brwiowego, czy kącików wewnętrznych, z uwagi na drobinki nie próbowałabym go aplikować na linię wodną ;)


Największą zaletą tego produktu nie jest jednak jego kolor, czy łatwość aplikacji, a jego trwałość. U mnie trzyma się cały dzień - nałożony o 7 rano, wciąż jest na miejscu i o 22. Nic się na nim nie waży, nic nie roluje, a makijaż oka jest w stanie wytrzymać z nim nawet największe upały. Podobnie zresztą zachowują się pozostałe dwa kolory (o których niebawem napiszę) - pod względem trwałości Long Lasting Stick określiłabym jako produkty fenomenalne.


Jak nie trudno się domyślić, zdecydowanie polecam 28 Bright Ivory, choć muszę przyznać, że wolałabym, żeby produkt ten nie miał drobinek - byłby wtedy naprawdę idealną, uniwersalną bazą :)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

13 komentarzy:

  1. Mnie jako baza pod cienie służy korektor :) Pozdrawiam ciepło oraz życzę niesamowitego weekendu :) :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi właśnie te drobinki nie pasują, gdyby był bez :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A z perłowymi cieniami drobinki nie dublują się? Tzn czy blask nie robi się zbyt duży?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blask się pogłębia, ale cyrkowego efektu brak na szczęście ;)

      Usuń
  4. Ah te drobinki :D Nie polubiłabym ich ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam ale muszę przyznać, że po przeczytaniu recenzji czuję się zaciekawiona :D Szkoda, że są drobinki ale jakbym dorwała za 15zł to bym kupiła :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Te drobinki raczej by mi przeszkadzały...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, bez tych drobinek mi również dużo bardziej by pasował ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten jasny perłowy, bardzo ładnie rozświetliłby kącik oka ;)
    http://whisperyourlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń