Moje cienie Inglot - część II :)

17:48 , , 16 Comments


Niebawem minie rok, odkąd pokazywałam Wam moje matowe cienie Inglot. Dziś pora na kontynuację w postaci cieni o innych wykończeniach :)


Zacznijmy od tego, że o ile uwielbiam maty Inglota, o tyle do innych wykończeń podchodzę dość sceptycznie. Double Sparkle w moim odczuciu są bardzo nierówne i nie zawsze fajnie wypadają na powiece, z kolei Pearl są często jak dla mnie zbyt błyszczące. Łącznie mam 3 paletki na pięć wkładów, z czego jedną stanowią już pokazywane na blogu maty. Pozostałe dwie skupiają się wokół kolorów, które moim zdaniem najładniej podkreślają niebieską tęczówkę, tj. fioletów oraz rudości. Na dobry początek pokażę Wam rudawą paletkę :)


157 Shine to cień pochodzący z ubiegłorocznej kolekcji Fall in Love; nie wiem czy jeszcze dostępny. Jest to piękny rudy kolor z dużą dawką złota. Fajny jako akcent kolorystyczny, dobrze napigmentowany, nie osypuje się i naprawdę ładnie błyszczy.


470 DS to matowa, jasna brzoskwinka ze złotymi drobinami. Fajnie napigmentowana, idealna na całą powiekę ruchomą wiosną/latem :)


407 Pearl to koral ze złoto-różowym blaskiem. Pięknie opalizuje, stanowi niemal idealny odpowiednik Expensive Pink z MAC. Porównanie tych dwóch cieni znajdziecie TUTAJ.

402 Pearl to odcień balansujący na granicy brązu, szarości i fioletu. Stanowi on idealny zamiennik dla legendarnego Satin Taupe MAC, o czym pisałam w TYM poście :)


450 Pearl to cień wręcz dedykowany jesieni. W przeciwieństwie do innych perłowych cieni, ten ma w sobie zdecydowanie mniej blasku. Jest ładny, choć muszę przyznać, że rzadko po niego sięgam, zdecydowanie lepiej się czuję w Cranberry z MAC. O podobieństwach i różnicach tej dwójki również Wam już pisałam; jeśli ktoś przegapił, to zapraszam do TEJ notki ;)


I na koniec jeszcze, cień, którego nie bardzo wiedziałam, gdzie umieścić i pod który post (ten, czy kolejny?) podpiąć. Przy wyjmowaniu z palety sam rozwiązał ten problem...


Inglot 395 Pearl jest (a może raczej był ;)) pięknym, mocnym rozświetlaczem, który opisałam Wam niedawno, również w porównaniu do cienia MAC o nazwie Nylon.

Swatche w sztucznym świetle

Swatche w świetle naturalnym, niestety przy dość pochmurnej pogodzie :/

I to by było chyba dziś na tyle ;) Niebawem spodziewajcie się kolejnej inglotowskiej piątki, tym razem utrzymanej w fioletach, które - powiem od razu - zdecydowanie mniej lubię od posiadanych przeze mnie matów, czy też cieni opisanych powyżej. Miłego wieczoru :)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

16 komentarzy:

  1. Podoba mi się brzoskwiniowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja uważam, że Inglot ma słabe maty, natomiast ubóstwiam wykończenie amc shine:). Jeśli chodzi o perły nie za bardzo je lubię, ale 407 jest wyjątkiem:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładne cienie. Od zawsze byłam ich fascynatką ale nie używam ich. Zbyt szybko spływają mi z powieki.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja muszę się chyba skusić choć na jeden cień Mac'a :) Tyle o nich słyszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem gdzie ja się uchowałam, ale nie mam jeszcze żadnego cienia z Inglota :) chyba trzeba to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolorystyka - łaaał! Właśnie poszukuję jakiś cieni i nie mogę się zdecydować jaką firmę wybrać, ale namówiłaś mnie na takie! :)

    Pozdrawiam, Justlyjass.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba uciekło Ci zdjęcie cienia, który najbardziej mi się spodobał czyli 407 pearl :) Bardzo ładna, całkiem jesienna paletka. Ja miałam w swojej 'karierze' 10 cieni marki Inglot, została ze mną piąteczka. Jakościowo były naprawdę fajne, ale pojawiła się u mnie paleta Zoeva Naturally Yours i odcienie mi się dublowały. Ale bardzo dobrze ją wspominam :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  8. Z Inglota kuszą mnie najbardziej właśnie maty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię cienie Inglota i stale powiększam swoją kolekcję.

    OdpowiedzUsuń
  10. ładne odcienie :) podobają się, jednak nigdy nie mialam mozliowsci skorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż za pigmentacja! Ta brzoskwinka trafiła do mojego serca! Buziak na milutki wieczór :*

    OdpowiedzUsuń
  12. 402 Pearl jest wg mnie najładniejszy, rzeczywiście wygląda jak Mac. Ja lubię cienie Inglot, mam 3-kolorowy fioletowy:) kiedyś miałam ich mnóstwo:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzecia paleta na dole, z pierwszego zdjęcia jest tą którą na pewno bym wybrała. Nie lubię odcieni perłowych, tylko i wyłącznie mat. Inglota nie ma w Irlandii, ale ostatnio kupiłam palete Absolut Matt z Catrice, już druga moja taka paleta, jestem bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzoskwinia cudna. Ładnie musi wyglądać do brązowych oczu.

    OdpowiedzUsuń