Deszczowy dzień z Kringle Candle

Święta świętami, ja tymczasem postanowiłam przyjść do Was z recenzją produktu, który umila mi ostatnie dni - daylightem Rainy Day Kringle Candle :)

Zacznijmy może od paru słów na temat formy produktu :) Poza tradycyjnymi świecami oraz woskami, w ofercie Kringle Candle znaleźć można tzw. Coloured Daylight, czyli niewielkie świeczki, zamknięte w ładnych plastikowych opakowaniach. O ile wygląd daylightów bardzo mi się podoba, o tyle muszę stwierdzić, że wiele spośród nich pachnie zbyt słabo, ze względu na stosunkowo nieduży obszar, z którego mogą się wydzielać olejki zapachowe... Z tego też powodu, daylighty zazwyczaj palę jak zwykłe woski, w kominku, po upszednim pocięciu na mniejsze kawałki.


Wracając jednak do bohatera dzisiejszego wpisu... Rainy Day, według producenta, to zapach "deszczowego dnia połączonego z aromatem zroszonej trawy".  Jest on bardzo świeży, na sucho może nasuwać skojarzenia z proszkiem do prania, czy też raczej z niebieskimi płynami do płukania ;) Po odpaleniu jednak faktycznie jest w nim coś, co nasuwa na myśl skojarzenia z czystym, naozonowanym powietrzem po deszczu, czy też burzy. Nie wyczuwam jednak w nim żadnych akcentów roślinnych (a szkoda, bo zapach trawy uwielbiam). Rainy Day jest zapachem zdecydowanie mocnym i łatwo wyczuwalnym, idealnym do dużych pomieszczeń, w tych mniejszych może okazać się zbyt przytłaczający. Świetnie komponuje się z wieczornym lenistwem po sprzątaniu, działa podobnie jak Clean Cotton YC - podkreśla porządek i ogólne wrażenie czystości ;)


Ogólnie z Rainy Day się polubiłam, aczkolwiek raczej nie na tyle, by ten zakup powtórzyć. Zresztą, jak można się zorientować po starej wersji opakowania, zużywam go raczej dość powoli, na trochę powinien mi więc jeszcze wystarczyć ;) Jeśli lubicie świeże zapachy - ten zdecydowanie warto wypróbować :)

Rainy Day można kupić TUTAJ, inne produkty Kringle znajdziecie z kolei TU ;)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

7 komentarzy:

  1. A ja właśnie bardzo lubię formę daylightów ponieważ ja kupuję je by sprawdzić czy świeca będzie mi odpowiadać. Zapachy topione w kominku zawsze są nieco inaczej wyczuwane niż te palone a daylight jest w tym wypadku idealny.
    Rainy day muszę w końcu wypróbować a teraz biorę się za recenzję Vanilla Cone.

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm, hmm , hmm.. bardzo chcialam go kupić, po Twojej recenzji jednak sama nie wiem, chyba po tym zapachu spodziewałam się czegoś innego , m.in. zapachu trawy własnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam zarówno Yankee jak i Kringle Candle, muszę koniecznie wypróbować ten zapach, bo nie mam żadnego w takim rodzaju w mojej kolekcji ;)

    www.boroviecka.pl (KLIK)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm ciekawe jak pachnie deszcz ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Także niestety jeszcze nie miałam okazji z niego korzystać. :) Dodaje go do listy życzeń. :) a jak na razie nadal testuję Apple Pie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba będzie przetestować. :) Obecnie testuję Fresh Air i Dewdrops. Ten pierwszy chyba trafi do grona moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń