Bubelek dla równowagi... ;) KIKO Colour Correction Powder

Ostatnio pisałam Wam o bardzo fajnym produkcie KIKO, dziś dla równowagi będzie o bubelku. Zapraszam na recenzję KIKO Colour Correction Powder.


KIKO Colour Correction Powder to puder mający korygować koloryt skóry, w tym optycznie tuszować zaczerwienienia i przebarwienia. Jest to produkt wypiekany, dość wydajny i raczej nie pylący, zamknięty w prostej, białej plastikowej puderniczce z lusterkiem. Obecnie, w nowej, ulepszonej (?) wersji kosztuje 59 zł za 6,5g (btw. stara wersja miała 9,5g). Ile za niego zapłaciłam - nie pamiętam, ale na pewno mniej, bo złapałam go dość spontanicznie w ramach jakiejś promocji ;)


Puder KIKO łączy w sobie cztery kolory: zieleń, korygującą zaczerwienienia, żółty, rozjaśniający cienie, niebiesko-fioletowy, neutralizujący pomarańczowe tony, korygujący ciemne plamki i "uspokajający" koloryt cery oraz - najbardziej uniwersalny - cielisty odcień. W teorii wszystko wygląda więc pięknie, w praktyce te cztery paseczki zmieszane w całość po prostu bielą skórę. I to bielą okrutnie, zwłaszcza jeśli produkt nałożymy gąbeczką, czy puszkiem. Jako jedyny sprawdza się tu w miarę pędzel tupu kabuki, choć i tak przy aplikacji musimy uważać, by nie zrobić sobie na twarzy białych plam.


Poza bieleniem, które w sumie czasem może być nawet plusem, puder ma dość dużą wadę, a w sumie to nawet i cały zestaw idealnie dający się zaobserwować na mieszanej skórze. Po pierwsze - warzy się w obrębie strefy T i to ze zdumiewającą prędkością. Po drugie - podkreśla suche skórki. Po trzecie raczej nie sprawdza się w kwestii korygowania kolorytu, no chyba że producent miał na myśli tuszowanie rozszerzonych naczynek etc. białymi plamami. Od biedy jakoś daje radę przy temperaturze w okolicach 15-20 stopni, przy tych powyżej 25 zupełnie nie jest w stanie utrzymać podkładu w ryzach, a wręcz powiedziałabym, że dzięki niemu całość szybko spływa z twarzy.


Ogólnie, jak łatwo się domyślić, jestem na nie i raczej nie szybko po raz kolejny sięgnę po jakikolwiek puder z KIKO (miałam/mam trzy różne i w sumie żaden z nich mnie nie zachwycił). Może u kogoś bez żadnych niedoskonałości i przy idealnie zrównoważonej cerze by się sprawdził, niemniej osobom ze skórą tłustą, mieszaną i suchą - odradzam.

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

10 komentarzy:

  1. Będę miała na uwadze Twoją recenzję przy kolejnych zakupach. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja koleżanka go miała i była nim zachwycona. Z tego co pamiętam, nakładała go normalnym puszystym pędzlem do pudru - kabuki jednak nakłada produkt grubiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam ii to się raczej nie zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A to bubelek :) Lubię czytać o takich niewypałach, mniejsze prawdopodobieństwo kupienia takiego "cuda" przez przypadek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj to faktycznie się nie spisał..warzenia darować się nie da..

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Kiko to mam tak, że albo coś mnie zachwyca, albo totalnie rozczarowuje... A na puder chyba się nie zdecyduję ;)

    OdpowiedzUsuń