KOBO vs. MAC. W poszukiwaniu zamiennika dla Expensive Pink :)

Dawno, dawno temu podjęłam się porównania cienia MAC Expensive Pink z jego odpowiednikiem Inglota o numerze 407 (KLIK). Dziś chciałabym tego samego MACzka zestawić z innym cieniem, który bywa określany jako jego świetny zamiennik, tj. KOBO 205 Rose Gold.

Od lewej: MAC Expensive Pink, KOBO Golden Rose, KOBO Pastel Peach

Na słynny Rose Gold z KOBO miałam ochotę już od dłuższego czasu, jednak dopiero podczas ostatniej wizyty w Krakowie zdecydowałam się na zakup. Rose Gold zdecydowanie mnie nie zawiódł - ma fajną pigmentację, nie sprawia problemów podczas aplikacji, na bazie utrzymuje się cały dzień. Pięknie wygląda przy niebieskiej tęczówce i ładnie opalizuje. Jednak zdecydowanie nie jest idealnym zamiennikiem dla Expensive Pink - spójrzcie po prostu na zdjęcia ;)

Od lewej: MAC Expensive Pink, KOBO Golden Rose

Rose Gold ma w sobie zdecydowanie więcej różowych tonów, przy nim Expensive Pink prezentuje się raczej niczym Expensive Orange... Jest ciemniejszy oraz mniej błyszczący od sławnego (i dużo droższego) cienia MAC, niemniej niewątpliwie należą one oba do tej samej rodziny kolorystycznej. Do tej dwójki zbliżony jest także inny cień - KOBO 217 Pastel Peach. Jest on nieco bardziej subtelną wersją Rose Gold, bardziej brzoskwiniową i słabiej opalizującą.

Od lewej: MAC Expensive Pink, KOBO Golden Rose, KOBO Pastel Peach

Ogólnie rzecz biorąc, lubię i polecam wszystkie cienie przedstawione w tym poście. Cała trójka na moich powiekach sprawuje się bardzo dobrze i mimo to, że w sumie są one do siebie naprawdę zbliżone, nie żałuję zakupu żadnego z nich :)

Od lewej: KOBO Golden Rose, KOBO Pastel Peach, MAC Expensive Pink

Od lewej: MAC Expensive Pink, KOBO Pastel Peach, KOBO Golden Rose

PS Jeśli macie i lubicie cienie KOBO, to napiszcie mi w komentarzu, którymi kolorami powinnam się jeszcze zainteresować, bo - nie oszukujmy się - mam ochotę na więcej ;)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

9 komentarzy:

  1. Ani KOBO ani MACa nigdy nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba muszę się wybrać po Pastel Peach, bo Golden Rose już mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zakochana w odcieniu Golden Rose, był moim wakacyjnym i wiosennym ulubieńcem, a pomimo zielono=brązowyc oczu czułam się w nim niesamowicie! Niestety strasznie trudno go zdobyć.. Jednak teraz mam ochotę sięgnąć po ten 207, ciekawe jak się sprawdzi :)
    MAC jeszcze nie miałam, jednak uważam że tanie też jest dobre i warto sprobować zamienników (np kolorystycznych) aby zobaczyć czy dobrze czujemy się w tym produkcie :)
    http://milleremilia.blogspot.com/2016/09/BADDIE.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie trzy są przepiękne, idzie się zakochać :) Osobiście uwielbiam takie kolory i z kobo mam taki bardziej brokatowy pomarańcz , a taki opalenizujący to pyłek z inglota bardzo podobny .Z kobo mam neony , mają świetne kolory i złoty pigment, też jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Posiadam Kobo Golden Rose, ale reszta również prezentuje się cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten cień Rose Gold z Kobo jest cudowny. Zamiennikiem Expensive Pink jest Cosmopolitan z Makeup Geek :) Może przyda Ci się lista zamienników: https://www.makeupgeek.com/content/product-reviews/makeup-products/mug-mac-dupe-list/ :)
    Podobne kolory są w palecie Zoevy Rose Golden, jeśli lubisz takie, to powinna Ci przypaść do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam bodajże Pastel Peach z Kobo w swoich zbiorach, ale szczerze mówiąc czytałam Twój wpis już w dniu publikacji i tak spodobał mi się Golden Rose że.. pobiegłam do Naturki, by go kupić! :D Niestety nie było go w wersji mono, a nie chciałam decydować się na wersję w opakowaniu, bo chciałabym go włożyć do paletki magnetycznej, a nie przetapiać opakowania.. Maczek wygląda pięknie! Jeszcze nie miałam do czynienia z cieniami tej marki, ale niesamowicie mnie kuszą! Zresztą tak samo jak MG :)

    OdpowiedzUsuń