Ulubieńcy 2016. Makijaż

14:01 , 11 Comments

Długo zbierałam się do napisania postu o ulubieńcach kosmetycznych 2016 roku. Zastanawiałam się ile produktów wybrać, czy pogrupować je według kategorii, w końcu podjęłam jednak decyzję i oto jest pierwszy z zaplanowanych trzech postów :) Nie przedłużając, zapraszam Was dziś do zapoznania się z moimi ukochanymi produktami z zakresu kolorówki, o ulubieńcach pielęgnacyjnych i o akcesoriach, bez których nie potrafię się obejść, przeczytacie już niebawem ;)


Największym zaskoczeniem, jeśli chodzi o produkty do makijażu, okazał się dla mnie w ubiegłym roku puder Wibo Fixing Powder. Przyznaję, że nie spodziewałam się niczego szczególnego po tak tanim i łatwodostępnym kosmetyku, a tymczasem okazał się on jednym z najlepszych produktów tego typu, jakie kiedykolwiek stosowałam. Pokonał m.in. MAC Transparent Finishing Powder Prep + Prime, który miałam (i niestety dalej mam) okazję używać w drugiej połowie ubiegłego roku. Fixing Powder z Wibo pokochałam za to, że bardzo dobrze matuje, świetnie stapia się z podkładem i zdecydowanie przedłuża trwałość makijażu, a równocześnie - zwłaszcza podczas promocji, jaką regularnie organizuje Rossmann - kosztuje grosze.

Racenzja: Tani i dobry - Wibo Fixing Powder


Jeśli chodzi o produkty do ust, to 2016 rok przyniósł pewną zmianę, w moim podejściu do szminek... Jakoś zupełnie na przekór modzie na matowe usta, zupełnie odeszłam od pomadek na rzecz błyszczyków. I tak oto ulubieńcem ubiegłego roku stał się MAC Cherry Blossom Lipglass. Jest on utrzymany w dość neutralnej kolorystyce, idealnie sprawdzają się w makijażu dziennym, oraz przy mocnym podkreśleniu oczu, fajnie współgra ze wszystkimi (dosłownie) szminkami. Poza kolorem, pokochałam go za nad wyraz długie utrzymywanie się na ustach. Żeby jednak nie było zbyt różowo, ma on jedną, dużą wadę - odcień Cherry Blossom pojawia się tylko od czasu do czasu, w kolekcjach limitowanych MAC...


Catrice HD Liquid Coverage Foundation okazał się hitem w blogosferze, był masowo wykupywany z półek sklepowych i cóż... zauroczył również i mnie. Główną zaletą tego podkładu jest trwałość - w porównaniu do innych, nawet kilkukrotnie droższych produktów, Catrice okazuje się być po prostu nie do zdarcia. Nie warzy się, nie spływa, trzyma się genialnie nawet w obrębie mojej dość problematycznej strefy T. Gdyby nie średnia kolorystyka (muszę mieszać dwa odcienie, a i tak mam pewien niedobór żółtego pigmentu), byłoby idealnie. Niemniej i tak, zwłaszcza w tej cenie, produkt ten zasługuje na miano podkladu 2016 roku ;)

Recenzja: Kosmetyczny hit, czyli Catrice HD Liquid Coverage Foundation


W 2015 roku moimi ukochanymi cieniami były cienie MAC. Obecnie dalej je lubię, niemniej od lipca ustępują one innej firmie... W 2016 roku trafiły do mnie cienie Makeup Geek i w zasadzie do tej pory są one przeze mnie najczęściej używane. Po prostu uwielbiam używać kolory, takie jak Homecoming, czy Grandstand, nie wyobrażam sobie już makijażu bez Beaches and Cream, czy Creme Brule. Cokolwiek by się nie działo, jestem pewna, że moja kolekcja cienii Makeup Geek w najbliższym czasie się rozrośnie :)


Jeśli chodzi o paznokcie, to w ciągu ostatnich 12 miesięcy przerobiłam kilka lakierów hybrydowych, kilka(naście?) zwykłych, niemniej zwycięzca jest jeden - żel LED Cover Pink z Modena Nails. Jego kolor jest po prostu cudowny moim zdaniem - delikatny, pasujący do każdej okazji i każdego stroju (na paznokciach prezentuje się zdecydowanie jaśniej i bardziej pastelowo, niż w słoiczku). Co więcej, uważam, że żele Modeny są naprawdę dobre jakościowo, przy równocześnie stosunkowo niskiej cenie, poza tym ich dużym plusem jest możliwość utwardzania lampą LED. Jeśli nie boicie się żelowych paznokci, polecam sprawdzić tę markę i ten kolor.


Ostatnim produktem z zakresu kolorówki, o którym chciałabym wspomnieć, jest pochodzący z kolekcji limitowanej KIKO Desert Dunes Baked Bronzer. Bronzer ten posiada ładny, dość ciepły odcień (używam go najczęściej jako różu), dający na skórze wrażenie lekkiego muśnięcia słońcem. Dodatkowo ma piękne opakowanie z dużym lusterkiem i pokaźną gramaturę - mimo że jest już niedostępny w sprzedaży, nie muszę się ograniczać w stosowaniu go, bo wystarczy mi jeszcze na pewno na bardzo długo ;)



I to chyba wszyscy, najważniejsi ulubieńcy makijażowi ubiegłego roku. Dajcie znać, co Wam szczególnie przypadło do gustu z kolorówki :) 

PS Zapraszam w najbliższych dniach na kolejne posty dotyczące ulubieńców - pojawią się moje ukochane kosmetyki pielęgnacyjne i... akcesoria :) Tymczasem, miłego weekendu :)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

11 komentarzy:

  1. W tym roku cienie z Makeup Geek na pewno u mnie zagoszczą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, nie znam ani jednego z tych kosmetyków :D u mnie numerem 1 był sypki puder transparentny z Kobo i matowe pomadki z Golden Rose <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie są to nieznane produkty. Na podkład Catrice mam jednak ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu kusisz cieniami MAC! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym wypróbować ten podkład.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozświetlacz mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie lista jest długa aczkolwiek u Ciebie wypatrzyłam błyszczyk,po którego również często sięgam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Puder z Wibo i podkład catrice to ostatnio mój ulubiony duet ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten podkład jest na mojej liście do testowania

    OdpowiedzUsuń