Nowy ulubieniec pod oczy, czyli Maybelline Instant Anti Age Eraser

Z korektorami pod oczy łączy mnie często relacja tylu "love/hate". W dalszym ciągu poszukuję tego najlepszego dla mnie, i w ramach tych poszukiwań postanowiłam się przyjrzeć dość popularnemu produktowi Maybelline, czyli marki, która od dłuższego czasu bardzo pozytywnie mnie zaskakuje ;)


Maybelline Instant Anti Age Eraser to korektor pod oczy, o dość ciekawym opakowaniu. Produkt ten, ma formę aplikatora zakończonego gąbeczką, co z jednej strony podoba mi się, bo sprawia że aplikacja jest całkiem przyjemna, a z drugiej - nieco przeraża z uwagi na aspekt higieniczny. Korektor ten jest dość gęsty, łatwo się go rozprowadza, dobrze stapia się z podkładem i daje fajne, niemalże matowe wykończenie.



Jak na produkt drogeryjny, jest naprawdę porządny jakościowo - nie zbiera się w zmarszczkach, ani ich nie podkreśla, a do tego utrzymuje się całkiem długo w miejscu, na które go nałożymy ;) Wygląda bardzo naturalnie, nie wymaga pudrowania. Zaznaczyć tu jednak trzeba, że nie jest to korektor o bardzo dużej pigmentacji; moim zdaniem jest dość lekki, radzi sobie świetnie ze "standardowymi", lekkimi cieniami, z bardziej widocznymi może sobie nie poradzić, mimo że do pewnego stopnia pozwala on na budowanie krycia. Produkt ten mnie zupełnie nie podrażnił, nie zauważyłam u siebie żadnych przesuszeń w okolicy oczu, czy też innych negatywnych skutków regularnego użytkowania.


Ogólnie muszę przyznać, że Maybelline po raz kolejny mnie nie zawiodło, a wręcz przeciwnie - Instant Eraser zdobył moje serduszko i pewnie nie raz do niego wrócę. Jak dla mnie praktycznie jest to bowiem produkt bez wad - jest dość przystępny cenowo, można go znaleźć w większości drogerii, na skórze się dobrze trzyma i daje ładny, naturalny efekt. Po prostu - polecam :)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

0 komentarze: