Yves Rocher, Mgiełka samoopalająca - recenzja

Dziwna formuła tego produktu dość mocno mnie zaintrygowała. W różnych recenzjach napotkałam pieśni pochwalne dotyczące sposobu aplikacji, i tu muszę się zgodzić - mgiełkę rozprowadza się łatwo, szybko i przyjemnie.



Z plusów odnotować należy również, że ciężko się nią skrzywdzić (co jednak jest możliwe!). Nie zauważyłam jednakże większych plam, zacieków, sam kolor jest dość naturalny, mgiełka aplikowana w rozsądnych ilościach pozwala uzyskać lekką, złocistą opaleniznę. Z zalet produktu muszę jeszcze wymienić zapach. Całkiem mocny, jakby kwiatowy, długo utrzymuje się na skórze, ale nie drażni, w moim odczuciu jest nawet całkiem przyjemny.


Niestety mgiełka ma jedną, dla mnie znaczącą wadę - okropnie się lepi. Zwyczajnie czuję się po niej brudna, a fakt, że moje ciało przez dłuższą chwilę przykleja się obrzydliwie do wszystkiego dookoła jest nie do wytrzymania. Średnio przedstawia się też cena - regularna to 42 zł, ja na szczęście miałam okazję zapłacić równo połowę tej kwoty.

Podsumowując - nie jest to mój ideał, ale jakoś wypsikam do końca, zwłaszcza, że wydaje się być średnio wydajnym produktem.



Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

0 komentarze: