Haul - Makeup Revolution

10:22 , 0 Comments

Chyba każda z nas słyszała już co nieco o stosunkowo nowej brytyjskiej marce, która szturmem podbija całą blogosferę, tj. o Makeup Revolution.
Ja również przedarłam się już przez dziesiątki pochwalnych wpisów oraz filmów i szczerze nimi zaintrygowana, postanowiłam kilka rzeczy wypróbować.
Na dobry początek zamówiłam paletkę Iconic2, paletę róży Hot Spice oraz szminkę Bliss.

Tak wszystkie te produkty prezentowały się zaraz po rozpakowaniu przesyłki ;)


A tak już wyglądały kolejne rzeczy…

Paletka Iconic2 z lekka mnie zawiodła, a sprawcą tego zawodu jest po prostu kolorystyka, w której nie czuję się zbyt dobrze (czyli za 20 zł przekonałam się, że Naked2 byłoby baaaardzo złym wyborem). Obiektywnie rzecz biorąc, nie można jej jednak nic zarzucić.
Opakowanie jest całkiem przyjemne dla oka i solidne, same cienie dobrze napigmentowane i przy odpowiedniej technice niesprawiające większych problemów podczas aplikacji. Oczywiście, nie ma tu porównania do cieni wysokopółkowych, ale jakość i tak jest bardzo zadowalająca.


Paleta róży Hot Spice  była dla mnie największą niewiadomą. Trochę się jej bałam, długo wahałam się nad wyborem wariantu kolorystycznego, w końcu jednak wygrała tonacja brzoskwiniowa. Jaki jest efekt? Miłość. Te róże trzymają się na mnie dłużej niż wszystkie do tej pory używane (a zdążyłam mieć do czynienia m.in. z Bourjois, Mac, Inglotem...), są dobrze napigmentowane i naprawdę ładnie wyglądają na policzkach.


Szminka Bliss ma przyjemną, kremową konsystencję, ładnie się nakłada, ale niestety dość szybko zjada. Muszę chyba wypróbować, jak będzie się sprawdzała nałożona pędzelkiem, zanim wydam ostateczną opinię i skuszę się lub zrezygnuję z zakupu kolejnych kolorów.


A Wy testowałyście już coś z Makeup Revolution? Macie jakiś faworytów?

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

0 komentarze: