Starcie gigantów - MAC 217 vs. Zoeva ;)
MAC 217
O tym pędzlu słyszała już chyba cała blogosfera ;) Wykonany jest z naturalnego tlenionego włosia, jego całkowita długość to 16,5cm (według producenta 17 ;)). Włosie ułożone jest owalnie, pojedyncze włoski odstają na boki, co jednakże nie przeszkadza zupełnie w czasie aplikacji cieni. Łatwo się myje, nie odkształca, nie gubi włosków. Jedyny jego minus - napisy szybko się ścierają z rączki, przez co przestaje się prezentować tak ładnie, jak na początku. Cena - 105 zł.
Zoeva 227 Luxe Soft Definer
Również wykonany jest z włosia naturalnego, jednak nieco jaśniejszego od MAC 217. Od poprzednika różni się kształtem - włosie na bokach nie jest tak owalnie przycięte, zresztą cała główka pędzla jest większa. Jeśli chodzi o sztywność oraz gęstość włosia, są one do siebie podobne. Zoeva 227 nie gubi włosków, ładnie się dopiera, niemniej pojedyncze włoski lubią odginać się na boki, co zresztą widać na zdjęciu (tu jednak też nie sprawia to żadnych problemów, a nawet wręcz przeciwnie, pomaga przy rozcieraniu). Pędzel jest polakierowany, napisy nie ścierają się. Długość to 16 cm, cena około 32 zł.
Zoeva 227 Vegan
Posiada włosie syntetyczne (taklon), kształtem do złudzenia przypomina MAC 217, od którego jest nieznacznie większa. Z tej trójki wersja wegańska jest najbardziej zbita i tym samym najtwardsza. Dobrze się czyści, napisy trwają na swoim miejscu. Długość całkowita - 16 cm, cena - ok. 32 zł.
Powiedzmy sobie wprost - pędzle Zoeva uświadomiły mi, że MACowa 217 zdecydowanie zasłużyła sobie na miano legendy. A to dlatego, że posiada właściwości dwóch pozostałych. Zoeva 227 z naturalnego włosia jest idealna w kwestii nakładania cieni oraz ich rozcierania. Nie ustępuje pod tym względem 217, równie dobrze zaciera wszelkie granice, czy po prostu aplikuje sypkie, lub prasowane produkty na powiekę. Da się nią wykonać cały makijaż powieki (oczywiście bez kresek ;)), jednak nie jestem przekonana, czy moją opinię podzieliłyby dziewczyny z mniejszymi oczami (główka pędzla jest jednak dość duża). Jeśli ktoś szuka pędzla przeznaczonego głównie do blendowania, warto się temu przyjrzeć, na pewno się nie zawiedziecie. Do nakładania produktów kremowych jednak bym naturalnej 227 nie używała, jest zbyt miękka, lepiej poradziłyby sobie po prostu palce...
Wegańska wersja 227 od biedy też daje radę w przypadku nakładania cieni, czy ich rozcierania. Niemniej nie sprawdza się tu tak pięknie jak pozostała dwójka. Za to jest to najlepszy pędzel do korektora oraz kremowych cieni. Daje uzyskać cieniutką, równą warstwę, nie zatraca nigdzie pigmentu aplikowanego produktu, pozwala też na jego wycieniowanie i budowanie delikatnych przejść. Dodatkowo, mam wrażenie, że kremowe cienie nałożone tym pędzlem dłużej się trzymają, rzadziej rolują. W tej kategorii - zdecydowany mistrz o idealnym kształcie i wielkości.
Kolory wyszły nieco przekłamane, ale kształty udało się uchwycić ;) |
I tu przechodzimy do meritum - MAC 217 łączy w sobie właściwości obu pędzli Zoeva. Dobrze nakłada zarówno sypkie, prasowane, jak i kremowe produkty. Pięknie blenduje cienie, ładnie buduje krycie korektora. Da się nim po prostu zrobić wszystko.
Gdyby ktoś mnie zapytał, czy żałuję zakupu któregokolwiek z tych pędzli, zdecydowanie zaprzeczyłabym - wszystkie trzy używam praktycznie codziennie.
A czy lepiej na początek zainwestować w jeden egzemplarz z MAC, cze we dwie Zoevy? Nie wiem, decyzja należy do Was, bo jednak dwie wersje 227 wychodzą taniej niż jeden maczek, ale z drugiej strony, gdy brakuje nam miejsca w kosmetyczce, wygodniej jest wrzucić do niej pojedynczy, naprawdę wielofunkcyjny egzemplarz. W każdym razie, wszystkie trzy są naprawdę wysokiej jakości i z tego względu uważam, że warto w nie zainwestować i cieszyć się przyjemną współpracą ;)
Znacie któryś z tych pędzli? A może macie jakiś inny odpowiednik 217 warty wypróbowania?
bardzo fajne porównanie.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńciekawe :-) mac - marzenie ;-) zoevy mam tylko petit crease i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńMam ochotę na kilka innych pędzli Zoevy, m.in. na petit crease :)
UsuńJa niedawno dostałam pędzle innej firmy, z których jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńA jakiej? :)
UsuńKiedyś na pewno zainwestuję w maca ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńnie mam ani maca ani zoevy, ale na obie firmy mam ochotę i kiedyś kupię! :) ja mam tylko pędzelki z hakuro i je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńHakuro to moje pierwsze porządne pędzle :) Zresztą stanowią zdecydowaną większość mojej kolekcji :)
UsuńPosiadam MAC 217 i Zoeva 227 dla mnie kształtem te pędzle także zasadniczo się różnią, z moich pędzlowych zbiorów MAC 217 najbardziej bym zbliżyła do Hakuro H79.
OdpowiedzUsuńNie mam H79, ale myślę, czy by w niego też kiedyś nie zainwestować :)
UsuńOstatnio dostałam jeden pędzel Zoeva i czeka na wypróbowanie. Z MAC nie miałam do czynienia :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz Zoevą :)
UsuńNie znam tych pędzli. Ostatnio myślałam o MACu.
OdpowiedzUsuńMyśl, myśl, warto :)
Usuńmarzą mi się pędzle zoeva
OdpowiedzUsuńMi też... chciałabym kiedyś kilka do twarzy :)
UsuńNie słyszałam o tych pędzlach, ale rozglądnę się i sprawdzę czy warto ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Polecam! :)
UsuńMuszę kupić Maca :) Koniecznie!
OdpowiedzUsuń
UsuńZdecydowanie koniecznie ;)
Pędzle pierwsza klasa nie miałam pędzli tych firm, jakiś czas temu kupiłam pędzle sunshade minerals i mi Wystarczają :-)
OdpowiedzUsuńTej marki zupełnie nie znam :)
UsuńNiestety pędzelków osobiście nie znam. Mam swoje MAC-owe podróbki i uwielbiam je
OdpowiedzUsuńMACowe podróbki? Czy może chodzi Ci o jakieś odpowiedniki?
Usuńpatrząc na sam wygląd pędzla wybrałabym Zoeva :)
OdpowiedzUsuńZoeva są polakierowane, więc mniej się im trzonek niszczy - w efekcie faktycznie wyglądają ładniej :)
Usuńzoeva mi sie marzy:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w spełnianiu marzeń ;)
UsuńPosiadam tylko Zoevę 227 i jak do tej pory to jestem bardzo zadowolona. Może jeśli bardziej się wprawię to czegoś mi w nim zabraknie i będę szukała lepszego modelu :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o samo rozcieranie, to nic Ci raczej w nim nie zabraknie ;)
UsuńJa rozcieram Hakuro H74, ale kiedyś na pewno kupię sobię legendarnego maczka :) Na Zoeve też mam ochotę :) Cieni do blendowania nigdy nie jest za dużo :)
OdpowiedzUsuńA ja mam znów ochotę wypróbować H74 :) I zdecydowanie zgadzam się z ostatnim zdaniem :)
UsuńNie mam MAC'a i raczej się na niego nie zdecyduję. U mnie do blendowania używam najczęściej dwóch pędzelków z Maestro, niestety nie pamiętam numerów, ale doskonale się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńJa z Maestro mam tylko jeden pędzelek, malutki do podkreślania dolnej powieki :) I też jest bardzo fajny :)
UsuńMuszę się w końcu skusić na pędzelki MAC-a :)
OdpowiedzUsuń