O perfumach słów kilka... Comme une Evidence
O moich poszukiwaniach signature scent pisałam już jakiś czas temu, w tym poście. Kilka dekantów udało mi się już wypróbować, parę zapachów polubić, kilka zdecydowanie odrzucić, jednak dziś nie o nich będzie mowa, a o malutkiej buteleczce, którą dostałam kiedyś przy okazji zakupów w Yves Rocher.
Comme une Evidence edp to zapach z gatunku kwiatowo-chyprowych, powstały w 2003. CuE stworzyła Annick Menardo, która jest "odpowiedzialna" również za takie klasyki jak Boss.Bottled z Hugo Boss, czy Hypnotic Poison Christiana Diora. Nuty bazy stanowią paczula, piżmo i mech. W nutach głowy znajdziemy trojeść (albicja jedwabista), rabarbar oraz liście fiołka, z kolei nuty serca tworzą konwalie i róża.
CuE według mnie sprawdzi się przez cały rok. Spokojnie można tych perfum używać na co dzień, na przykład do pracy. Jest to zapach dość mocny, intensywny, jednak nie duszący - dozowany w umiarkowanych ilościach nie będzie podduszał naszego otoczenia nawet latem. Utrzymują się, zarówno na ciele, jak i na ubraniach naprawdę długo (na nadgarstkach czuję je około 8 godzin), pod tym względem zdecydowanie nie ustępują nawet bardziej ekskluzywnym i zdecydowanie droższym perfumom. Projekcja jest idealna - czuć je, jednak nie nadmiernie, a w sam raz ;) Opakowanie jest takie jak sam zapach - proste, eleganckie i delikatne. Cena regularna to 149 zł za 50 ml, oraz 205 zł za 100 ml, przy czym obie wersje często bywają na promocjach, mniejsza dodawana też jest czasem w formie gratisu do zakupów za określoną kwotę. Dostępne są też dwie inne wersje Cue - Intense oraz L'Eau (woda toaletowa).
Zdjęcie ze strony sklepu internetowego YR |
Zapach CuE jest dość świeży i wyraźnie kwiatowy, całkiem elegancki, ale w jakiś sposób w moim odczuciu mało oryginalny. Brak mi w nim po prostu "tego czegoś", jakiejś hipnotyzującej nuty, czegoś lekko pociągającego. Niby rozwija się na skórze, niby jest przyzwoity (a nawet bardzo dobry) jakościowo, ale na dłuższą metę mnie nuży, a nawet powiedziałabym, że lekko irytuje. Faktycznie nie można odmówić Comme une Evidence kobiecości i uroku, jednak przyznaję, iż z dużą radością powoli zmierzam ku końcowi tej mojej małej buteleczki.
Comme une Evidence z pewnością spodoba się wielu osobom, sprawdzi się też jako prezent (o ile ktoś naprawdę chce podjąć ryzyko zakupu perfum w tym charakterze ;)). Warto zapoznać się z tym zapachem, a może nawet zgarnąć jako gratis do zakupów. Ja jednakże do tych perfum nie wrócę... Poszukiwania signature scent dalej więc trwają ;)
nigdy nie miałam zapachy z YR:(
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo niektóre są całkiem ciekawe :)
UsuńJa z YR miałam okazję testować So Elixir i So ELixir Purple i bardzo mi się podobały. Za bardziej wnikliwe testy się jeszcze nie zabrałam, ale wszystko przede mną:). Słyszałam, że ich zapachy mogą konkurować z tymi wysokopółkowcami.
OdpowiedzUsuńSo Elixir kiedyś miałam i uwielbiałam :) Teraz w sumie czekam na jakąś dobrą okazję do nabycia nowej buteleczki :)
UsuńJestem ciekawa zapachów z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńNiektóre są fajne, warto pójść do sklepu i wypróbować :)
Usuńświetne perfumki :)
OdpowiedzUsuńwspólna obserwacja ? http://paperlifex33.blogspot.com/ zacznij i daj znać :)
Nigdy ich nie używałam :)
OdpowiedzUsuńhttp://sapphireblog1.blogspot.com
Znam ten zapach. Przez 2 lata był moim nr 1 ;)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie wąchałam.
OdpowiedzUsuń