Kolejna, mała garść nowości ;)
Na dobry początek mała paczuszka, którą dostałam od Cosmo Spa. Znalazły się w niej olejek arganowy, mydło arganowe, olejek z trwy cytrynowej oraz masło shea. Wszystkie te produkty już włączyłam do codziennej pielęgnacji, stąd też niebawem przyjdzie pora na recenzje.
Kolejne dobro, jakie do mnie trafiło w ostatnim czasie, to buty Mel By Melissa. Póki co jestem zadowolona, niemniej, nie zapałałam do nich miłością bezgraniczną, z kilku powodów, o których postaram się Wam wkrótce napisać (wtedy też oczekujcie nieco lepszych zdjęc ;)). Tymczasem tak prezentują się one na stronie sklepu...
Haul w moim wykonaniu, nie byłby prawdziwym haulem, jeśli nie znalazłoby się w nim coś z MAC. Oto wiec trzy moje nabytki z... allegro, na którym - jak już kiedyś wspominałam - poluję czasem na cienie i roże. Dzięki temu serwisowi aukcyjnemu (oraz kilku niezadowolonym z wybranych kolorów kobietom), udało mi się w ostatnim miesiącu dodać do mojej kolekcji: Omega, Soba i Blanc Type ;)
I na koniec, coś co kupiłam już w Holandii - podwójna paleta MAC wraz z wkładami na cienie. Nabytek ten jest wyjątkowo radosny, zwłaszcza że ceny holenderskie są o niebo lepsze od tych polskich. W Polsce taka paleta plus wkłady do niej to wydatek rzędu 156 zł (paleta- 98, wkład - 29/sztuka), w Holandii zapłaciłam za calość 18 euro, ci po przewalutowaniu dało 76 zł... Skąd taka przebitka, zważywszy na to, że wszystkie inne produkty wypadają porównywalnie cenowo? Naprawdę nie wiem.
I to by było na tyle, uciekam przekładać maczki do palety a przy okazji powoli tworzyć dla Was bardzo kolorowy post ;)
Świetne nowości :-) nie od dziś wiadomo, że w Polsce płacimy o wiele więcej niż dziewczyny za granicą. W Stanach Zjednoczonych takie firmy jak MAC są dla tamtejszych dziewczyn jak dla nas kosmetyki drogeryjne typu Rimmel. MAC u nas jest uważany już za luksusowy :-( szkoda, że mamy takie marże :-(
OdpowiedzUsuńTo prawda :( MAC w USA jest taką firmą jak u nas Maybelline czy coś w tym stylu. Jak tylko ktoś z rodziny ze Stanów jedzie do Polski, to proszę o zakupy, szminka MAC długo kosztowała tam 14$, dolar był wtedy po 3zł (teraz stoi dużo wyżej), łatwo więc sobie policzyć, że pomadka wychodziła w takim układzie ponad 2 razy taniej niż u nas... A jeszcze w USA zarobki wyższe. Czasem ciężko mi wstrzymać się z zakupami, ale ta różnica w cenie mnie przekonuje do cierpliwości :D
UsuńBardzo fajne nowości ;3
OdpowiedzUsuńKliknij TUTAJ
lub
TU
Cienie są prześliczne :) Sama chętnie włączyłabym je do kolekcji gdybym nie miała już zatrzęsienia cieni do wykończenia :)
OdpowiedzUsuńOstatnio też kupiłam te melissy, jednak mnie obgryzają jak nie wiem... Chyba mam jakieś krzywe nogi :D
OdpowiedzUsuńO kurde, faktycznie spora przebitka.. butki ładne, ale mnie jakoś do nich nie ciągnie:D
OdpowiedzUsuńJa mam kilka par meliss i niestety mele są mniej wygodniejsze niz drozsza linia, dla mnie to zwykly plastik, bardoz nie wygodny ;/ szkoda, bo niektore modele sa sliczne <3
OdpowiedzUsuńWspaniale nowości i te melisski <3
OdpowiedzUsuńświetne nowości :)
OdpowiedzUsuńMeliski cudne ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałości :)
OdpowiedzUsuńTo z tą ceną mają niezłą przebitkę :-p.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. :)
OdpowiedzUsuńPiękne masz te meliski <3
OdpowiedzUsuńhttp://mymaroonglasses.blogspot.com/
Butów zazdraszczam.
OdpowiedzUsuń