Nichaj dobry czas trwa... kilka słów o paście Lush :)
Czyścik otrzymujemy zamknięty w typowym dla marki, czarnym plastikowym opakowaniu. Nie jest ono co prawda najpiękniejsze, jednak wg mnie całkiem wygodne (no i po uzbieraniu kilku możemy je wymienić na świeżą maskę do twarzy). Cena tego produktu to ok. 10 euro za 100 gram, które jednakże wystarczają na dość długo (w sumie trzeba się spieszyć, by go wykończyć przed upływem daty ważności).
Skład jest przyjemny, wręcz apetyczny, podobnie jak i zapach ;) Sama pasta wygląda niczym surowe ciasto drożdżowe, którego mały fragment musimy oderwać i wymieszać z odrobiną wody przed nałożeniem na twarz.
Resztki pasty w przededniu terminu ważności ;) |
Produkt dobrze oczyszcza skórę, choć wiadomo - makijażu oczu nim raczej nie zmyjemy. Ma lekko peelingujące właściwości, nie jest to jednak typowy ździerak, osobiście nie widzę problemu w codziennym użytkowaniu go. Pozostawia na skórze lekki film, a raczej coś, co określiłabym delikatną warstwą ochronną, której nie należy mylić z tłustą powłoką... Nie ma mowy o wysuszeniu skóry, po użyciu LTGTR jest ona przyjemna, delikatna i gładka. Jak za dotknięciem magicznej różdżki znikają suche skórki, równocześnie jednak nie zaobserwowałam przetłuszczenia czy zapchania porów.
Na dłuższą metę nie odnotowałam jednak żadnej spektakularnej zmiany w kondycji mojej skóry. Po odstawieniu produktu, cera wraca szybko do normalności, a przyjemne wrażenie gładkości gdzieś znika. Pod tym względem lepiej sprawowała się u mnie pasta Angels on Bare Skin (zwłaszcza wspomagana przez Dark Angels), do której swoją drogą mam zamiar niebawem powrócić ;)
Miałyście okazję używać produktów Lush? Lubicie je, macie jakiś faworytów? :)
Nie miałam jeszcze nic z tej firmy, chociaż kuszą ;)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszą :)
UsuńOpakowanie rzeczywiście śliczne przypomina mi lody , chętnie wypróbuje <3
OdpowiedzUsuńLody? :D
UsuńNiestety nie miałam jeszcze okazji uzywać produktów z tej firmy. :)
OdpowiedzUsuńJak nadarzy Ci się okazja, to próbuj, bo to bardzo fajna marka :)
UsuńMiałam kilka kosmetyków Lush i mam ochotę na inne, choć najbardziej kuszą mnie ich produkty do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam wanny, więc akurat wszelkie kule etc. są poza moim obszarem zainteresowań :P
Usuńfajny post!
OdpowiedzUsuńwww.homemade-stories.blogspot.be
Dzięki :)
UsuńSłyszałam o tych kosmetykach, ale żadnego z nich jeszcze nie wypróbowałam.
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję to wypróbuj - są warte swojej ceny ;)
UsuńAle dziwadło :D Pierwszy raz widzę. Ale do odważnych świat należy więc jak tylko gdzieś upoluję to spróbuję :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :D
Usuńmuszę w końcu coś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam ;)
UsuńJuż od pewnego czasu mnie kuszą, ale niestety brak dostępu :(
OdpowiedzUsuńwww.jlw-lifestyle.blogspot.com
Wiem... szkoda, że nie weszli jeszcze na polski rynek, choćby ze sklepem internetowym :(
UsuńZ Lusha lubie bubble bars. Dobre do romantycznych kapieli. Bath bomb nie lubie, bo zmienia wode w mleko i nie czuje sie po takiej kapieli czysta. Próbowałam odzywkę American Cream, ale za lekka na moje przesuszone włosy. Czasami kupuje zele pod prysznic jak maja w przecenie :-)
OdpowiedzUsuńGdybym tylko miała wannę... American Cream pięknie pachnie, ale też jakiś szalonych efektów u siebie nie zauważyłam ;)
UsuńNie miałam do czynienia z produktami tej firmy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo są naprawdę fajne ;)
UsuńMiałam okazję wejść do tej willi zapachów, kupiłam pare produktów, jednak najbardziej zadowolona byłam z bubble bar :D Mydło takie sobie :D Za to bomby do kąpieli... ubóstwiam :D
OdpowiedzUsuńMydła faktycznie bywają różne... ja niby wszystkie, które przetestowałam, polubiłam, ale jakoś nie ciągnie mnie na powrót do nich ;)
UsuńJa również słyszałam o tych kosmetykach, ale nie miałam okazji wypróbować.. jakoś też specjalnie mnie nie kuszą.
OdpowiedzUsuńGdybyś weszła do "willi zapachów", jak wyżej został sklep Lush określony, na pewno coś by Cię skusiło ;)
UsuńSłyszałam o tych kosmetykach, ale jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńSą naprawdę warte wypróbowania, tylko szkoda, że kiepsko z ich dostępnością...
Usuńmiałam, uwielbiałam jej zapach, jednak do mojej cery była zdecydowanie za mocna, zatem zużyłam do ciała... ale aniołek także świetnie się u mnie sprawdził i do niego chętnie powrócę:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Ja mam skórę jak dinozaur :D Rzadko kiedy coś jest zbyt mocne :P
UsuńNie miałam ale kuszą :-)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszą ;)
Usuń