Luksus i rozczarowanie, czyli czwórka cieni Chanel


Dziś na blogu będzie nieco luksusowo z pewną dawką rozczarowania - zapraszam Was na krótką recenzję palety Les 4 Ombres z Chanel.


Przyznaję, że do kosmetyków Chanel nie pałam jakąś większą sympatią. Oczywiście legenda otaczająca postać Coco mnie całkiem intryguje, jednak produkty tej marki nieczęsto podbijają moje serce. Stąd też, do tego postu przymierzałam się już chyba tysiąc razy, same zdjęcia (jak możecie wnioskować po tle) powstały już sporo czasu temu, niemniej chyba wreszcie nadeszła pora na rozprawienie się z Les 4 Ombres 42 Seduction.


Paletka 42 Seduction zawiera 4 cienie, zamknięte w całkiem wygodnym i solidnym, czarnym opakowaniu. Jej cena wynosi ok. 240 zł.  Do palety tej dołączona była pacynka, która jednak zaginęła w tajemniczych okolicznościach... Cóż, powiedzmy sobie szczerze, pacynki to zdecydowanie nie jest moja bajka ;)


Przyznać muszę, że kolory w omawianej palecie są ładnie dobrane i dają możliwość wyczarowania świetnego makijażu. Burgund, beż, różowe złoto oraz ciemny brąz to w sumie jedne z moich ulubionych odcieni, zwłaszcza jeśli chodzi o jesienne makijaże (btw. te już niebawem, niestety...). Faktem jest, że cienie te dość łatwo się blendują, mają przy tym fajną strukturę, są miękkie, niezbyt pudrowe. Raczej nie osypuja się, na dobrej bazie trwają stosunkowo długo, choć przy tłustej powiece już po kilku godzinach możemy się spodziewać nieestetycznych linii w załamaniu.


Mimo że poprzedni akapit brzmi całkiem dobrze, to jednak muszę stwierdzić, że czegoś w tych cieniach mi brakuje i odbieram je zdecydowanie gorzej, niż produkty MAC, czy Urban Decay. Nie wiem, czy wynika to z moich dużych oczekiwań wobec produktów selektywnych, z jakiejś rozbuchanej nadziei, że coś, co jest stworzone pod marką Chanel, okaże się genialne i przyćmi wszystkie inne produkty, czy też z jakiegoś innego powodu..? Po prostu nie wiem. Niemniej, nie ciągnie mnie do tej palety zbytnio. Ot, niby dobre cienie, ale jakby przereklamowane i trochę... nudne.


W tym miejscu zostawię Was może po prostu ze swatchami i stwierdzeniem, że może po prostu jako MAComaniaczka jestem w swej ocenie mocno nieobiektywna ;)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

15 komentarzy:

  1. Nie przepadam za Chanel. Ani ich tusze, ani cienie, ani podkłady, ani tym bardziej róże nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Wyjątkiem są pomadki i sypkie pudry, które moim zdaniem, są fenomenalne, ale nie wyjątkowe... bo za tę samą cenę można kupić pudry i szminki nawet nieco lepszej jakości. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. też mam tą paletkę tylko w innej tonacji kolorków :) cienie a i owszem są bardzo ładne , ale jakościowo wymagają bazy, i nie trzymają się długo. Ja je kupiłam za 180 zł więc jak na 4 kolorki to uważam że dość dużo ALe chanel to chanel głównie płacimy za markę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Linia w załamaniu za taką cenę ? Odpuszczę sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie pomacałaś wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz więcej takich 'nijakich " produktów widzę u Chanel. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że z Chanel nigdy nie miałam kosmetyków. W ogóle mnie nie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę więc polecać. Szkoda pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również nie miałam kosmetyków Chanel , ale kolorystyka cieni bardzo przypadła mi do gustu. Jednak wole pozostać przy sprawdzonych produktach. Tanich a naprawdę dobrych. Polecam cienie MySecret i Kobo ;)

    http://whisperyourlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cenę mają zaporową. Ale kolorki całkiem przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ani ja, ani moja mama nie używałyśmy nic od Chanel z kosmetyków, prócz perfum, które są naprawdę świetne. Cena jak za 4 cienie powala, no ale cóż.. to Chanel

    http://wmymswieciewitam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. moja Mama miała kiedyś cienie Chanel i były porażką... taka marka zobowiązuje, a tutaj - słabiutko....

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja wolę kupić paletkę marki profesjonalnej typu Lorac i mieć nietypowe kolory, rewelacyjną pigmentację i całodniową trwałość. Z tego co zdążyłam się zorientować cienie warte uwagi ma np. Estee Lauder.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chanela miałam jedynie dwie pomadki i tusz.. mogłabym o nich naprawde sporo napisac ale chyba nie to jest teraz wazne... Wspołczuje wydatek spory a jakosc kiepska, szczerze polecam Ci Naked , dla mnie cienie zjawiskowe :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam bazę pod makijaż Chanel i przyznam, że ten jeden kosmetyk bardzo mnie zniechęcił do marki. Słaby produkt w wysokiej cenie. Próbowałam także cieni, na szczęście tylko u koleżanki i zdecydowanie pod każdym względem wygrywa paleta Urban Decay Naked 2.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam perfumy i są ok. Mam też bronzer on jest wart uwagi polecam tusze nie robiły na mnie dobrego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń