Sylwestrowo... KIKO Glitter Eyeliner

22:50 , , 7 Comments

Na co dzień nie przepadam za brokatem w makijażu. Z racji zbliżającego się Sylwestra chciałabym Wam jednak pokazać jeden błyszczący kosmetyk, który bardzo lubię, i który stanowi świetny zamiennik dla kilkukrotnie droższego produktu Urban Decay ;)


Glitter Eyeliner KIKO, bo o nim dziś będzie mowa, dostępny jest w dwóch wariantach kolorystycznych. 01 Multicolour, który posiadam, ma bezbarwną bazę i wielokolorowe drobiny. Jego opakowanie jest dość standartowe, pędzelek - wygodny. 4,5 ml produktu kosztuje w cenie regularnej 29 zł (ja swój oczywiście złapałam przy okazji jakiejś promocji ;)).


Brokatowy eyeliner KIKO jest średniogęsty, szybko zasycha i nie tworzy nieprzyjemnej "skorupki". Wygląda idealnie nałożony na czarną kreskę, lub lekko wklepany w całą powiekę ruchomą, na cień do powiek. Osobiście najbardziej podoba mi się przy bardzo neutralnym makijażu - nałożony przy dolnej linii rzęs stanowi fajny akcent, przykuwa uwagę, a równocześnie nie wygląda kiczowato.


Glitter Eyeliner KIKO nie podrażnia moich oczu, jest trwały, nie rozmazuje się, ani nie kruszy. Na uwagę w przypadku odcienia 01 Multicolour zasługuję też fakt, że jest niemal identyczny, jak Urban Decay Heavy Metal w odcieniu Distortion. Nie posiadam tego drugiego, choćby z uwagi na dość wygórowaną cenę (89 zł), niemniej spójrzcie tylko na zdjęcie poniżej, ukazujące swatche wszystkich eyelinerów UD, w tym rzeczonego Distortion (pierwszy od lewej).

Źródło: KLIK
Podsumowując - glitter KIKO lubię i polecam. Jest bardzo fajny w przypadku większych wyjść, gdy dosłownie chcemy błyszczeć, ale sprawdza się także jako nieco zadziorny akcent w neutralnym, dziennym makijażu.

Dajcie znać, czy lubicie brokat w kosmetykach, czy też, podobnie jak ja, sięgacie po tego typu produkty raczej rzadko ;)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

7 komentarzy:

  1. Taki kosmetyk raczej by mi się nie przydał. Rzadko wychodzę na imprezy a jeśli już to do klubów, taki brokat kojarzy mi się z balami .

    OdpowiedzUsuń
  2. Bałabym się, że może się osypać gdzieś po kilku godzinach do oka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł dobry, ale produkt nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię brokat na oku ale stosuję go bardzo rzadko...Zazwyczaj nie ma okazji :(

    OdpowiedzUsuń
  5. ja sobie dla odmiany kupiłam turkusowy :D

    mój nowy blog - http://kociesprawki98.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, jaki cudny! Uwielbiam takie eyelinery! Jestem ciekawa, jak by wyglądał na czerni

    OdpowiedzUsuń