Urban Decay, Original Primer Potion - recenzja


Jak już wszyscy (a przynajmniej większość) wiedzą, Urban Decay wreszcie dotarło do Polski. Ich produkty dostępne są w Sephorze on-line  oraz w Sephorach stacjonarnych. W tym miejscu jednak muszę nadmienić, że np. w mojej Sephorze obecnie znaleźć można tylko palety NAKED3. Nikt nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy asortyment zostanie tam powiększony...


Wróćmy jednak to podmiotu tej recenzji, czyli osławionej bazy do cieni, w wersji Original :) Baza zamknięta jest w ładnej tubeczce, w której męczy mnie jedynie otwór dozujący, dość duży i wymagający od użytkownika uwagi. Za cenę 90 zł dostajemy 11 ml produktu, który jest niesamowicie wydajny. Raczej nikt nie zużyje całości w ciągu 6 miesięcy od otwarcia...


Konsystencja produktu jest idealna - kremowa, miękka, daje się bez problemu rozprowadzić. Po wklepaniu w skórę baza staje się praktycznie niewidoczna, co uważam za naprawdę duży plus (zwłaszcza jeśli chcemy użyć jasnych, matowych cieni).


Baza UD ładnie podbija kolor cieni, jednak w dość umiarkowany sposób, co znów uznałabym za pozytyw - kolory są wyraźniejsze, mocniejsze, jednak nie ulegają zbyt dramatycznej zmianie.


Przede wszystkim jednak produkt ten świetnie przedłuża ich trwałość. By to pokazać przedstawiam zdjęcie swatchy po przemyciu wodą. Widać, gdzie była nałożona baza i że całkiem dobrze utrzymała cienie, jak na taką niecną próbę zmycia całości ;)


Podsumowując, polecam ten produkt, zwłaszcza jeśli męczą was primery w słoiczkach - ciężkie do rozprowadzenia i łatwo zasychające w opakowaniu. Jeśli macie problem z tłustymi, czy opadającymi powiekami, powinna okazać się strzałem w 10. Jak dla mnie - jest to zdecydowanie udany produkt, który w pełni zasłużył na legendę, jaka dookoła niego narosła.


PS. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć bitwę pomiędzy NAKED3, o której wspominam w pierwszym akapicie, i całkiem udanym jej odpowiednikiem z Make Up Revolution to odsyłam do TEGO wpisu :)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

14 komentarzy:

  1. Chętnie bym ją wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem odbiorą takich produktów :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz bardzo ciekawe recenzje na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy produkt, aczkolwiek bardzo drogi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta cena jest nie dla mnie, nawet jeśli ten produkt byłby genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, trwałość po przemyciu wodą robi wrażenie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chciałam kupic "bassic 2" i niestety oblecialam 3 sephory w pzn, bo odsylali mnie z jednej do drugiej i niegdzie nie bylo ;) O bazie nawet nie pomyslalam,taka bylam zaslepiona :) A wypada rzeczywiście fantastyczne, przyjrze sie jej nastepnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tej nie miałam ale nie wyobrażam sobie już nie używać baz pod cienie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś bardzo chciałam, teraz mam zapas mojego NYXa HD i jak do tej pory sprawdził się u mnie najlepiej (używałam wcześniej baz Art Deco i Zoeva) i jest porównywany do UD Primer Potion w wersji z aplikatorem (nie wiem, czy jest jakaś różnica w stosunku do klasycznego). Przetestowałabym, ale cena jak na bazę jest trochę zaporowa, żeby ot tak kupić do testu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna ta baza. Jak tylko będę w Sephora to zwrócę uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile ją utrafisz :/ U mnie jej nie ma stacjonarnie, przynajmniej póki co.

      Usuń
  11. Ja miałam wersje tej bazy w starym opakowaniu i dla mnie totalny nie wypał. Nie wiem juz jak się dogrzebać do reszty produktu. Chyba bede musiała wziąć od taty piłę i jakoś przeciąć to opakowanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do rozpracowania tej wystarczą nożyczki (mam nadzieję :P )

      Usuń