Moje zimowe panaceum :)

19:05 , , 7 Comments

Gdy jakiś czas temu chwaliłam się zakupami poczynionymi podczas targów kosmetycznych w Krakowie, wspomniałam o zakupie kremu, o którym wcześniej nie słyszałam, a który zwabił mnie obniżoną ceną, masą dodatkowych próbek oraz bardzo przyjemnym działaniem na skórze dłoni po aplikacji.


 Beta Skin Natural Active Cream, bo o nim mowa, jest sprzedawany jako wyrób medyczny. Ma wspomagać walkę z objawami towarzyszącymi różnym chorobom skórnym, takim jak atopowe zapalenie skóry czy łojotok. Przyznam od razu, że ja poważnych problemów na tym polu nie mam, nie jestem więc w stanie stwierdzić, jak działa w tego typu sytuacjach. W przypadku mojej mieszanej skóry 25+ okazał się on jednak cudownym środkiem w okresie zimowym. Ale po kolei...


Produkt możemy zakupić w czterech różnych pojemnościach - od 50ml do 500ml. Ja nabyłam pośrednią, 250ml butlę za którą zapłaciłam 68,74 zł (cena regularna to 97 zł). Opakowanie ma całkiem wydajny aplikator, jedna pompka w zupełności wystarcza na posmarowanie całej twarzy i szyi.


Krem jest dość lekki i wodnisty. Bardzo szybko się wchłania pozostawiając wyraźnie wygładzoną skórę. Po aplikacji wystaczy odczekać dosłownie pół minuty, zanim nałoży się podkład; nie ma tu mowy o rolowaniu, czy spływaniu fluidu - jako baza jest po prostu świetny. Na plus - nie zapycha osób mających do tego skłonność (rozdałam moje próbki i skonsultowałam, to wiem ;)).


Pachnie odrobinę ziołowo, a zarazem słodkawo - mi ten zapach nie przeszkadza, jednak jestem w stanie wyobrazić sobie, że nie każdemu przypadnie on do gustu... Kolor jest lekkobeżowy i co ważne może się różnić w zależności od butli - winnym tego jest olej kokosowy, nieco zmieniający zabarwienie różnych partii kosmetyku ;) Poza wymienionym olejem w składzie znajdziemy też beta glukan, srebro kolidalne  i ekstrakt wyższych kwasów tłuszczowych.


Najważniejszą kwestią dla mnie, podczas stosowania tego produktu, był fakt, że niezależnie od temperatury na dworze, moja skóra pozostawała w dobrej kondycji. Śnieg, mróz, ogrzewanie, nic w tym roku nie sprawiło mi większego problemu, nawilżenie skóry twarzy utrzymuje się cały czas na bardzo dobrym poziomie, a ja w sumie nie mam żadnej potrzeby smarowania się jakimiś dodatkowymi wspomagaczami, tłustymi kremami itp.


Jeśli ktoś zmaga się z przesuszoną skórą, to zdecydowanie polecam zaopatrzenie się choćby w próbkę (wydajność jest wyjątkowo dobra, więc powinna ona nam starczyć na kilka dni) i przetestowanie. Ja prawdopodobnie będę do niego wracać jeszcze nie raz w okresie jesienno-zimowym, co do cieplejszych miesięcy - to się jeszcze okaże ;)

Znacie ten produkt, czy dla Was (podobnie jak dla mnie kilka miesięcy temu) jest on zupełną zagadką? :)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

7 komentarzy:

  1. Nie słyszałam jeszcze o tym produkcje, jestem ciekawa jak się spiszę na mojej łojotokowej skórze.
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do siebie!
    www.wiktoriandwiczi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tego produktu, ale wydaje się dość ciekawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie zagadka. Nigdy go nie widziałam w żadnym sklepie :-(.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skład ma dobry, ale u mnie się nie sprawdził ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety widzę pierwszy raz! Będę pamiętać o jego istnieniu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O super! Dla mojej skóry, która ciągle jest wystawiana na próby na mrozie będzie idealny :)

    OdpowiedzUsuń