Moja wyjazdowa kosmetyczka ;)

19:39 , 7 Comments

Nadszedł weekend i zarazem pierwszy dzień wiosny, który postanowiłam spędzić w Krakowie :) W związku z tym chciałam dziś napisać nieco luźniejszy post, o mojej wyjazdowej kosmetyczce, która - wiadomo - od czasu do czasu przechodzi pewne zmiany, jednak uznajmy, że istotne jest, jak prezentuje się na dzień dzisiejszy ;)


Na początek podstawa podstawy, czyli podkład, puder w kompakcie i pędzel do tego pudru. Jadąc gdziekolwiek nigdy nie zabieram ze sobą dużej butelki podkładu, gdyż niepotrzebnie zajmuje on miejsce. Stąd też na zdjęciu zobaczyć możecie odlewkę, w tym przypadku bardzo trwałego (podczas podróży jest to zdecydowana zaleta) Clarins Everlasting w odcieniu 108 Sand. Puder to końcówka Healty Ballance (plus za duże lusterko), pędzel Eco Tools. Jeśli często poprawiacie makijaż poza domem, ten kompaktowy pędzel z pewnością by Wam przypadł do gustu :)


Kolejna ważna sprawa - oczy. Tym razem jedzie ze mną duet z Eveline do rzęs (serum 8w1 oraz tusz wydłużający) i mój ukochany cień z Inglota do brwi nr 363.


W kwestii cieni zabieram ze sobą niekwestionowanych ulubieńców z MAC - tym razem są to kolory: Satin Taupe, All That Glitters, Vex, Patina.


Kredki - ulubieńcy wszechczasów, czyli Max Factor 090 Natural Glaze oraz MAC Lord It Up (muszę Wam go kiedyś bliżej przedstawić, bo to naprawdę piękny brąz z drobinkami).


Do aplikacji pędzle z Hakuro (H85, H70), Maestro 420 (r 6), MAC 217.


Za bazę posłuży mi niekończący się Paint Pot Painterly :)


Do tego postanowiłam też wziąć ze sobą dwie nowości - lakier do policzków z Makeup Revolution oraz pomadkę z Celii.


Perfumy znów malutkie i podręczne, tym razem Obsession Night Calvin Klein.
Wbrew pozorom, nie jest tego aż tak dużo, no a przynajmniej nie jest mi jakoś szalenie ciężko ;) Dlatego też spakowałam również jeden mały, niekoniecznie niezbędny, ale ukochany przeze mnie produkt - Meteorites Travel Touch. Jeśli przegapiłyście jego recenzję, to zapraszam do tego posta ;)


I to byłoby na tyle :) Miłego weekendu Wam (i samej sobie) życzę ;)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

7 komentarzy:

  1. Udanego wyjazdu, a w kosmetyczce znalazły się same przydatne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja zawsze zabieram połowe niepotrzebnych rzeczy na wyjazdy:) miłego wyjazdu pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na wyjazd przeważnie zabieram tylko kilka pdstawowych produktów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na wyjazd zabieram połowę tego co Ty a w zasadzie kilka produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przytuliłabym taką kosmetyczkę :-).

    OdpowiedzUsuń
  6. fajna ta kolorówka, te cienie z Mac są cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. super jest wyposażona ta Twoja kosmetyczka wyjazdowa ;)

    OdpowiedzUsuń