Najlepszy bronzer? Kilka słów o Bahama Mama :)
Zacznijmy od tego, że bronzery nie są moim "konikiem". Bahama Mama jest chyba moim pierwszym zakupem w kategorii pudrów brązujących, i kto wie - może ostatnim* ;) Kupiłam ją dość dawno temu, podczas wyjazdu do Włoch, w czasie, gdy jeszcze produkty TheBalm były dość ciężko dostępne w Polsce. Obecnie Bahamę Mamę (czy to się w ogóle odmienia?;)) dostać możemy w wielu sklepach internetowych, za cenę ok. 50-60 zł.
Opakowanie produktu utrzymane jest w stylistyce pin-up, która mi osobiście się podoba. Ma nieduże lusterko (raczej mało przydatne podczas aplikacji), wykonane jest z nad wyraz wytrzymałej tektury, która niestety lubi się przybrudzić...
Skład... i widoczne zabrudzenia, których nijak nie da się usunąć z opakowania :( |
Bahama Mama, wbrew temu, co niektórzy twierdzą, nie jest utrzymana w zbyt chłodnej tonacji. Oczywiście, w porównaniu do dużo tańszych, drogeryjnych produktów (często wpadających w niezbyt ładne pomarańcze), jest "zimniejsza", ale osobiście określiłabym jej tonację jako dość neutralną, z lekką przewagą tonów chłodnych.
Swatch na dłoni może być przerażający, na szczęście Bahama Mama ładnie się rozciera ;) |
Mój egzemplarz naprawdę długo leżał zapomniany, zanim zaczęłam go regularnie używać. Bałam się plam i nienaturalnych cieni - po kilku próbach wiem już, że naprawdę nie było czego ;) Bahama Mama jest dobrze napigmentowana, jednak nie należy do produktów zbyt mocnych - kolor da się bez trudu stopniować. Nie tworzy plam, a jeśli zapomnimy o otrzepaniu pędzelka z nadmiaru produktu, to jesteśmy w stanie uratować makijaż, dzięki temu, że ten bronzer świetnie się rozciera.
Bahama Mama jest kosmetykiem trwałym, raz zaaplikowana długo trzyma się skóry, nie znika w ciągu dnia z twarzy. Jest wydajna, i biorąc pod uwagę tę cechę, oraz jej idealnie wyważony kolor, jej cena wydaje mi się jak najbardziej adekwatna do jakości.Osobiście polecam, zwłaszcza jeśli nie macie zbyt dużego doświadczenia z pudrami brązującymi (jak ja), a chcecie szybko i przyjemnie się do nich przekonać :)
*ok, może nie będzie ostatnim... w końcu jeszcze marzy mi się MAC Harmony, ale to dopiero za jakiś czas... ;)
Może kiedyś u mnie zagości, ale póki co nie zależy mi na niej tak bardzo, to dlatego, że jestem baaaardzo blada i bronzery źle u mnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńMasz raję, nie jest aż tak zimny jak się o nim pisze, ale mnie to nie przeszkadza. To mój ulubiony brązer. To przybrudzone opakowanie raz na jakiś czas czyszczę płatkiem kosmetycznym nasączonym płynem micelarnym:).
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała....
OdpowiedzUsuńChodzą za mną już jakiś czas :) cena niestety jest nieco wygórowana :)
OdpowiedzUsuńJa używam tyko delikatnie różu z Wibo, który kupiłam na promocji w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńW sumie nieźle się prezentuje i jest polecany przez dużo youtuberek, tylko ta cena jakaś niezachęcająca.
OdpowiedzUsuńhttp://taylorstay.blogspot.com/
Oooo, mam wlasnie na niego mega ochote! Tylko musze najpierw wykonczyc NARSowy bronzer, bo staram sie miec jeden bronzer otwarty na raz ;)
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie :D i ta nazwa i opakowanie ;p
OdpowiedzUsuńCzaję się na niego od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńBahama Mama kiedyś będzie moja :) ale na razie mam 5 innych bronzerów do wykorzystania :P
OdpowiedzUsuńopakowanie naprawdę przepiękne :) z wysokiej półki zaczęłaś, fajnie że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńChodzi za mną i chodzi... :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że na pewno pojawi się on w mojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńblog: optymistka. ♡<- zobacz
W moim wypadku bronzery się nie sprawdzają, ale kupiłabym dla samego opakowania :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Już dużo o nim czytałam jednak rzadko używam bronzera a jeśli już - mam swój ulubiony bronzer z KOBO :)
OdpowiedzUsuńAle może kiedyś... kto wie ;)
Już dużo o nim czytałam jednak rzadko używam bronzera a jeśli już - mam swój ulubiony bronzer z KOBO :)
OdpowiedzUsuńAle może kiedyś... kto wie ;)
cały czas mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńWolę jak moja skóra jest jaśniejsza więc raczej od bronzerów stronię :)
OdpowiedzUsuńWahałam się nad zakupem, ale w koncu zrezygnowałam, bo przerazily mnie swatche i ten mocny, ciemny kolor. Zdecydowałam sie na Revlon :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie ciągle korzystam z pudru brązującego Laguna z NARS, ma rewelacyjny kolor i niesamowicie łatwo się go aplikuje. Daje bardzo ładne wykończenie i utrzymuje się na buzi cały dzień. Mój ulubieniec ;)
OdpowiedzUsuńwszyscy go tak chwalą i chwalą.. :D wkońcu też się skuszę
OdpowiedzUsuńChciałabym go mieć!
OdpowiedzUsuńNo to muszę ten bronzer dopisać do mojej listy zakupoholika ;D
OdpowiedzUsuńJuż długo na niego poluję;)