Ulubieńcy czerwca 2017

Piątkowe późne popołudnie (lub wczesny wieczór) to idealny moment na napisanie paru słów o ulubionych produktach minionego miesiąca ;) W sumie dość dużo rzeczy, zwłaszcza z zakresu pielęgnacji, zdarzyło mi się ostatnio  przetestować, wiele z nich polubiłam, ale dziś postanowiłam się ograniczyć do "wielkiej szóstki". Tym razem nie znajdziecie w tym zestawieniu kolorówki... A zresztą, nie przedłużam już ;)



Olivia Garden, Finger Brush - to szczotka, łącząca w sobie właściwości dwóch produktów - szczotek z włosia dzika, które pięknie nabłyszczają włosy, oraz Tangle Teezera, który bezboleśnie i skutecznie rozczesuje włosy. Finger Brush uważam za jedną z najlepszych inwestycji kosmetyczno-pielęgnacyjnych ostatnich miesięcy - świetnie radzi sobie z moimi włosami i sprawia, że czesanie ich jest naprawdę przyjejmne.


Montibello, Smart Touch 12in1 - długo szukałam idealnej odżywki bez spłukiwania i... oto jest :) Smart zachwycił mnie zapachem, ale też swoją lekkością i działaniem - dobrze chroni przed temperaturą (a powiedzmy sobie szczerze - nie unikam raczej suszarek...), ładnie nabłyszcza włosy, sprawia że wyglądają na zadbane i wygładzone. Nie przeciążą ich przy tym, nie wpływa na szybkość przetłuszczania.


La Roche Posay, Anthelios XL, Ultra lekki fluid do twarzy SPF 50 - to mój zdecydowany ulubieniec, jeśli chodzi o ochronę przeciwsłoneczną. Jest faktycznie bardzo lekki, szybko się wchłania i nie błyszczy na twarzy, nie pozostawia białej, tłustej warstwy. Z fluidem jednak nie ma zbyt wiele wspólnego... Koloru praktycznie nie daje żadnego, dobrze się jednak sprawdza pod makijażem - nie wpływa na jego trwałość, nie powoduje szybszego błyszczenia strefy T, czy warzenia podkładu. Na lato (i nie tylko) - ideał.


Balneokosmetyki, Biosiarczkowa maska oczyszczająco-wygładzająca - to moje najnowsze odkrycie w kategorii "pielęgnacja twarzy" ;) Maseczka ta zachwyciła mnie działaniem i naprawdę widocznymi efektami, jakie daje. Przede wszystkim bardzo fajnie oczyszcza ona pory i wygładza skórę. Nie przesusza, nie podrażnia, niemniej ma jedną wadę - lekko szczypie po nałożeniu. Mimo to, z uwagi na działanie, używam i polecam.


Sylveco, Hibiskusowy tonik do twarzy - to produkt, przez który wreszcie przekonałam się do stosowania toników do twarzy ;) Delikatny, przyjemnie koi skórę, lekko ją przy tym nawilżając.

Recenzja: Pielęgnacyjny hit Sylveco, czyli tonik hibiskusowy ;)


Guerlain, Aqua Allegoria, Mandarine Basilic - to perfumy, które towarzyszyły mi niemal cały czerwiec i które niestety już prawie wykończyłam. Wśród serii "pszczółek" nie ma chyba zapachu, którego bym nie polubiła, niemniej Mandarine Basilic jest w ścisłej czołówce. Kocham je zwłaszcza latem z uwagi na ich lekkość i świeżość, niemniej nie gardzę nimi i zimą... ;) Może to nie jest mój signature scent, ale i tak bardzo, ale to bardzo je lubię i polecam.


Dajcie znać, czy używałyście któryś z tych produktów? Z chęcią poczytam też, jakie kosmetyki są Waszymi ulubieńcami :)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

0 komentarze: