Parę słów o grejpfrucie z Balea :)
Czy zdarza Wam się nakręcić na jakiś kosmetyk, poczynić jego zapasy i kochać miłością absolutną przez chwilę, a potem zrozumieć, że to jednak był zły wybór? Mi czasem się zdarza. Dziś o jednej z tego typu zakupowych wpadek, czyli o żelu do twarzy z Balea.
Zapach jest (jak przystało na Balea ;)) całkiem przyjemny, jednak daleki od rzeczywistego zapachu grejpfrutów. Żel posiada w sobie małe drobinki, które jednakże zupełnie nie peelingują, raczej w dość nieokreślony sposób znikają po zetknięciu z wodą i skórą. Jest gęsty, nie szczypie w oczy.
Buteleczka starczyła mi na ponad miesiąc stosowania, dwa razy dziennie. Początkowo byłam z tego produktu bardzo zadowolona - nie spowodował u mnie żadnych podrażnień, przesuszeń, czy nagłego wysypu niedoskonałości. Wydawało mi się, że całkiem dobrze oczyszcza, spokojnie bowiem jest w stanie usunąć nawet tusz do rzęs. Po 3 tygodniach stosowania zauważyłam jednak, że coraz częściej na mojej twarzy pojawiają się nowe zaskórniki, czy drobne wypryski. Początkowo winiłam krem, ale po jego odstawieniu nic nie uległo poprawie. Ostatecznie okazało się, że to wszystko wina żelu, który jednak nie radzi sobie na tyle dobrze, na ile powinien.
Oczyszczenie twarzy jest pozorne (a przynajmniej dla mnie niewystarczająco mocne) w jego przypadku, choć trzeba mu przyznać, że przyjemnie odświeża skórę. Dobiłam dna, wspomagając się mydłem aleppo, dzięki czemu problem zaskórników odszedł w niepamięć, i stwierdziłam, że wystarczy... Zważywszy na kiepską dostępność, nie w pełni satysfakcjonujące mnie działanie oraz zawyżoną cenę w polskich sklepach internetowych, wracam chyba pokornie do mojego ulubionego żelu micelarnego z Biedronki, który od lat mnie jeszcze nie zawiódł. A tymczasem zastanawiam się, co począć z jeszcze jednym opakowaniem, które zalega u mnie w domu... (jeśli ktoś miałby ochotę z przyjemnością odsprzedam za 9 zł + koszty wysyłki :P)
Oczyszczenie twarzy jest pozorne (a przynajmniej dla mnie niewystarczająco mocne) w jego przypadku, choć trzeba mu przyznać, że przyjemnie odświeża skórę. Dobiłam dna, wspomagając się mydłem aleppo, dzięki czemu problem zaskórników odszedł w niepamięć, i stwierdziłam, że wystarczy... Zważywszy na kiepską dostępność, nie w pełni satysfakcjonujące mnie działanie oraz zawyżoną cenę w polskich sklepach internetowych, wracam chyba pokornie do mojego ulubionego żelu micelarnego z Biedronki, który od lat mnie jeszcze nie zawiódł. A tymczasem zastanawiam się, co począć z jeszcze jednym opakowaniem, które zalega u mnie w domu... (jeśli ktoś miałby ochotę z przyjemnością odsprzedam za 9 zł + koszty wysyłki :P)
Podsumowując - miała być miłość, było rozczarowanie. Jeśli macie okazję i ochotę wypróbować, to to zróbcie, niemniej pamiętajcie, że dogłębnego oczyszczenia ten żel Wam nie zapewni ;)
Powiem szczerze, że z Balea lubię tylko żele do mycia pod prysznic oraz niektóre masełka ;)
OdpowiedzUsuńŻele i produkty do ciała mają genialne ;)
UsuńNiestety zdarzyło mi się mieć taki problem jak ty. Nakupowałam, było fajnie i przestało spełniać moje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńO tym żelu do twarzy nie słyszałam, ja raczej idę w stronę Lirene i Clear&Clear
Zapraszam do siebie,
http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/
Już zerkam :)
Usuńuwielbiam zapach grejpfruta szkoda ze ten jest daleki:(
OdpowiedzUsuńWłaśnie, szkoda :(
UsuńJa nie mam dostępu do produktów tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńOj szkoda,,,, myślałam że faktycznie zapach grejpfruta ;/
OdpowiedzUsuńNiestety, tym razem zapach nie wyszedł im zbyt dobrze moim zdaniem.
UsuńA widzisz, nie ma co się "zapasować" ;) Nie słyszałam nigdy o tym żelu, w ogóle mam kiepski dostęp do kosmetyków Balea, może dlatego większość z nich nie jest mi znana. Z dobrych zmywaczy makijażu mogę Ci polecić Iwostin Purritin Rehydrin, bardzo go lubię ;) Żel Nivea w wersji niebieskiej też jest fajny :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego Iwostinu, muszę się mu przyjrzeć :)
UsuńSzkoda, że sobie nie poradził... Ja miałam kiedyś jakiś żel do mycia twarzy Balei i był ok, ale i tak moi ulubieńcy tej marki to bezapelacyjnie żele pod prysznic :-)
OdpowiedzUsuńTak, żele są świetne :)
UsuńW takim razie nie skuszę się.
OdpowiedzUsuńRaczej nie warto.
UsuńNie znam w ogóle produktów tej firmy, ale skoro nie oczyszcza to nie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńtego akurat nie miałam, ale ogólnie lubię balea :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńNie kupiłabym go, bo nie cierpię tego zapachu. Z Balea miałam tylko żele pod prysznic ;)
OdpowiedzUsuńJa znów kupiłam go ze względu na zapach :D
UsuńNigdy go nie miałam , szkoda ,że na dłuższą metę okazał się bublem :(
OdpowiedzUsuńA no szkoda :(
UsuńWszyscy trąbią na prawo i lewo o kosmetykach tej firmy, a też jeszcze nie miałam okazji niczego wypróbować. Ten żel chyba też by mnie nie przekonał, bo moja skóra w kontakcie w wodą zamienia się w pustynię. Płyn micelarny z biedronki rządzi :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńPo Twoim poście, nie skuszę się na niego.
OdpowiedzUsuńW sumie nie warto.
Usuńmi ten owoc kojarzy się z uczuleniami nie wiem dlaczego
OdpowiedzUsuń;)
UsuńLudzie czasem mają jakieś niewyjaśnione obawy, moje chyba wynikają z tego, że nie lubię owocu grejpfruta :D
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię :P Niemniej jego zapach mnie przyciąga :)
UsuńDziwne, Balea słynie ze swej marki i jest to potwierdzone w niezliczenie dużej ilości recenzji. Szkoda. :)
OdpowiedzUsuńhttp://modadamska.waw.pl
Niestety, każda marka ma w swej ofercie mniejsze lub większe bubelki ;)
Usuńmoże spawdzi się dla skór delikatnych i suchych skro dogłębnie nie nawilża
OdpowiedzUsuńMożliwe :)
UsuńSzkoda, że się rozczarowałaś... Przyznam szczerze, że nic jeszcze nie miałam z tej firmy.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozczarowałaś... Przyznam szczerze, że nic jeszcze nie miałam z tej firmy.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie kosztował majątku, tak się pocieszam ;)
Usuńja sobie przywiozłam z DMu peelingujący żel truskawkowy i mam nadzieję, że spisze się lepiej :)
OdpowiedzUsuńAle też taki do twarzy?
Usuńtak, malinowy peeling :) polubiłam go :)
Usuńszkoda ze nie ma w polsce tych produktow :)
OdpowiedzUsuńklaudiett.blogspot.com
Są, w internecie ;)
UsuńPosiadam ten produkt i w 100% nie polecam. ;// Strasznie mi się skóra poniszczyła. ;(
OdpowiedzUsuńObserwacja za obserwację? daj znać u mnie. :)
http://way2dreamland-blog.blogspot.com/
Czyli możemy sobie przybić piątkę, jeśli o zadowolenie z produktu chodzi ;)
UsuńNigdy nie używałam, ale jeśli mam ochotę na żel do twarzy z tym owocem to kupuję Garniera:)
OdpowiedzUsuńhttp://likeaskyskyscraper.blogspot.com/
Tego z garnier nie znam :)
Usuń