Kosmetyczna wishlista na kolejne miesiące 2018 roku ;)

Dawno, bardzo dawno nie publikowałam już żadnej mojej "chciejlisty". W sumie dawno też nie kupowałam nic nowego, a starałam się ograniczyć swoje zbiory i nieco zredukować ilość kosmetyków (i nie tylko) w domu. W każdym razie, dziś wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy postanowiłam zamieścić kolejne zestawienie rzeczy, na które mam dużą ochotę ;)


1. Davines, Nounou - po bardzo pozytywnych wrażeniach, płynących ze stosowania maski Melu, mam ochotę wypróbować kolejny kosmetyk do włosów tej marki. Na chwilę obecną jestem już prawie w 100% przekonana, że mój wybór padnie na Nounou, czyli maskę regenerującą, mającą silne działanie odżywcze. W ramach przygotowań do wakacji podejrzewam, że będzie idealna ;)


Recenzja: Davines Melu Conditioner. Odżywka na piątkę z plusem ;)

2. Pierścionki Pandora - moja przygoda z Pandorą trwa już prawie rok. W zasadzie nie ma dnia, bym nie założyła na siebie bransoletki, kolczyków czy choćby pierścionka Pandory, więc oczywiste jest, że nie mogło zabraknąć jej na liście moich chciejstw... Niestety (albo stety) marzą mi się z niej dwa produkty, niedostępne już w regularnej sprzedaży. Bardzo chciałabym do swojej biżuteryjnej kolekcji właczyć pierścionki o kształcie róż - czarnej, wykonanej z onyksu, oraz różowej, wykonanej z muszli. Podejrzewam, że zdobycie ich zajmie mi trochę czasu, ale wierzę, że się uda ;)


3. MAC, Patisserie Lipstick - to mój zdecydowany nr 1 jeśli chodzi o MACowe pomadki. Patiserrie była moją pierwszą szminką tej marki, niestety już dość dawno mi się skończyła... Myślę, że nadeszła pora, by ponowić zakup, zwłaszcza, że kolor ten pasuje moim zdaniem na każdą okazję i do każdego makijażu, a już zwłaszcza do tego lekkiego, wiosenno-letniego.


Moja kolekcja szminek MAC :)

4. Semilac Extend Base - jako że powoli dobijam denka "zwykłej" bazy Semilac, narasta we mnie potrzeba wypróbowania jakiejś nowości z tej kategorii produktów. Extend Base jest tym samym na samej górze listy "do wypróbowania".


Recenzja: Semilac Vitamin Base. Czy aby na pewno bubel?

5. Peeling kawitacyjny - nie jest co prawda "przedmiotem", ale zdecydowanie należy do rzeczy, w które mam zamiar w najbliższym czasie zainwestować ;) W marcu dwukrotnie wybrałam się na ten zabieg do kosmetyczki i przyznać muszę, że byłam bardzo zadowolona z efektów, a zwłaszcza z tego, jak cudownie zniwelował on miejscowe przebarwienia na mojej twarzy. Przy okazji, po raz kolejny polecić wam chcę stronę Momet.pl, przez którą od jakiegoś czasu zapisuję się na wszystkie zabiegi wykonywane, czy to w gabinecie kosmetycznym, czy to u fryzjera ;)


Jak wygodnie i szybko zarezerwować wizytę w salonie? Czyli parę słów o Moment.pl :)

6. Olejek z pestek malin - to jeden z nielicznych naturalnych kosmetyków, o których się sporo w ostatnim czasie naczytałam, ale wciąż jeszcze nie miałam okazji wypróbować na sobie. Bardzo ciekawi mnie w kontekście bycia naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, intryguje też obiecanymi właściwościami antyoksydacyjnymi


I to już chyba wszystko. Dajcie znać o czym Wy aktualnie marzycie? ;)

Unknown

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

0 komentarze: